Wciągnęli 12-latkę do auta, przetrzymywali godzinami. Porywacze skazani

Porwali 12-latkę, jest wyrok
15 lat więzienia dla porywacza 12-latki
Źródło: tvn24

Wyrok 15 i 7 lat więzienia usłyszeli w piątek Ryszard D. i Elżbieta B., którzy w marcu ubiegłego roku uprowadzili 12-letnią dziewczynkę.

Moment uprowadzenia zarejestrowała kamera monitoringu w Golczewie (woj. zachodniopomorskie). W poszukiwaniach Amelii brało udział około 350 policjantów, użyto także śmigłowca.

Dziewczynkę w samochodzie znaleźli w nocy funkcjonariusze, którzy wracali ze szkolenia w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie.

Ryszard D. i Elżbieta B. zostali zatrzymani rano 4 marca.

Według ustaleń śledczych, podejrzany mężczyzna miał złapać dziewczynkę, obezwładnić i wepchnąć do samochodu. Dwunastolatka była przetrzymywana w aucie przez kilka godzin.

Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał Ryszarda D. i Elżbietę B. za winnych przestępstwa z art. 197 par. 3 Kodeksu karnego. Ponadto mężczyzna ma odbywać karę w systemie terapii dla osób z zaburzeniami preferencji seksualnych. O zwolnienie będzie mógł się starać nie wcześniej niż po 13 latach więzienia.

- Po odbyciu kary pozbawienia wolności oskarżony powinien zostać umieszczony w zakładzie psychiatrycznym. Po odbyciu kary biegli jeszcze raz będą badać oskarżonego, będą sprawdzać, jakie efekty przyniosła dotychczas prowadzona terapia dla osób z zaburzeniami preferencji seksualnych, będą decydować, w jakim typie zakładu psychiatrycznego powinien przebywać oskarżony - mówiła na sali sądowej Magdalena Łopuszko, sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Ryszardowi D. na 10 lat zostały odebrane prawa publiczne. Dodatkowo usłyszał zakaz przebywania w pobliżu osób małoletnich przez 15 lat.

Jak powiedziała sędzia Magdalena Łopuszko, dla sądu najważniejsze były zeznania pokrzywdzonej dziewczynki, "która mimo młodego wieku (…) w sposób bardzo precyzyjny, szczegółowy, spójny, opisała przebieg zdarzenia". Sędzia podkreśliła, że w opinii biegłych "nie było żadnych wątpliwości", że dziewczynka była zdolna do złożenia "rzeczowych, konkretnych" zeznań.

Sąd miał też dowody, które pozwoliły na potwierdzenie zeznań dziecka, m.in. monitoring z miejsca, gdzie małoletnia została uprowadzona. Słowa dziewczynki potwierdzili też sami oskarżeni.

Najsurowsza kara, jaką sąd mógł wymierzyć

Sędzia podkreśliła, że Ryszardowi D. została wymierzona najsurowsza kara, jaką zgodnie z Kodeksem karnym można było zasądzić.

Ważny był fakt, że mężczyzna był już w więzieniu za podobne przestępstwo - brutalne pobicie innej dziewczynki. Dwa miesiące przed porwaniem 12-latki został warunkowo zwolniony.

- Odbywana kara nie przyniosła żadnych efektów resocjalizacyjnych, nie wpłynęła na zachowanie oskarżonego, nie spowodowała refleksji u oskarżonego, skoro krótko po opuszczeniu zakładu karnego ponownie zdecydował się na tego rodzaju zachowanie – na pozbawienie wolności dziecka ze szczególnym udręczeniem – powiedziała sędzia Łopuszko.

- Biorąc pod uwagę motywację oskarżonego przy popełnieniu przypisanego przestępstwa, sąd uznał, że wobec oskarżonego należy orzec pozbawienie praw publicznych na okres dziesięciu lat – zaznaczyła sędzia. Dodała, że w przypadku tego przestępstwa "obligatoryjne" było orzeczenie wobec Ryszarda D. zakazu przebywania w pobliżu osób małoletnich.

Niższy wymiar kary dla Elżbiety B.

Elżbieta B. została uznana winną współsprawstwa przestępstwa.

- Analiza stanu faktycznego doprowadziła sąd do przekonania, że rola Elżbiety B. była rolą bardzo istotną. Bez udziału Elżbiety B. Ryszard D. nie byłby w stanie popełnić zarzucanego i przypisanego obu oskarżonym przestępstwa – powiedziała Magdalena Łopuszko.

Wyjaśniła, że gdy dziewczynka znalazła się w samochodzie, kobieta przytrzymywała ją, by nie uciekła, podawała dziewczynce alkohol, a popełnienie przestępstwa nie byłoby możliwe, gdyby nie udział Elżbiety B.

Niższy wymiar kary niż w przypadku Ryszarda D. sędzia tłumaczyła "szeregiem innych okoliczności". Elżbieta B. nie była wcześniej karana, biegli orzekli, że jest osobą o "ograniczonych zdolnościach intelektualnych" i w pewnym stopniu na jej działanie wpływała "uległość wobec oskarżonego". Jej działanie "nie było tak drastyczne, jak działanie oskarżonego".

Jawność rozprawy była od początku procesu wyłączona, podobnie jak część uzasadnienia wyroku.

- Proszę państwa o uszanowanie interesu małoletniej i nie eksploatowanie tego wątku, bo pokrzywdzona pozostaje w swoim środowisku, chodzi do szkoły i czyn, którym została pokrzywdzona, w drastycznym stopniu ją straumatyzował – powiedziała sędzia do zgromadzonych na sali dziennikarzy.

Wyrok nie jest prawomocny.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: MAK / Źródło: TVN24/PAP

Czytaj także: