Worki do przenoszenia zwłok, zużyte igły i zakrwawione strzykawki znaleziono na wysypisku śmieci pod Bytowem (woj. pomorskie). Sprawą zajął się już sanepid i policja, bo odpady powinny trafić do spalarni.
Niebezpieczne odpady medyczne trafiły na wysypisko, a następnie do Zakładu Zagospodarowania Odpadami w podbytowskim Sierznie w ubiegły piątek. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, na wysypisko przywieziono dwa 60-litrowe worki, w których znajdowały się między innymi okrwawione chusty chirurgiczne, worki do przenoszenia zwłok czy zużyte igły.
- Najprawdopodobniej osoby, które odebrały worki w zakładzie nawet nie wiedziały, że są w nich niebezpieczne odpady medyczne, gdyż były w zwykłych czarnych workach, a powinny znajdować się w czerwono-pomarańczowych - podkreślił Jacenty Bąkiewicz ze słupskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Trafiły do sortowni
O zawartości worków pracownicy zakładu dowiedzieli się dopiero podczas ich rozpakowywania w sortowni.
- System działa tak, że odpady przyjeżdżają do nas i są identyfikowane już przy bramie wjazdowej, tym razem trafiły jednak aż na taśmę sortowniczą. Nie wiemy, czemu nikt wcześniej nie sprawdził tych ponad 10-kilogramowych worków - przyznał Jerzy Szpakowski, prezes składowiska w Sierznie.
Zapewnił jednocześnie, że nikomu nic się nie stało.
Winny szpital w Miastku?
Niebezpieczne odpady mogły pochodzić ze szpitala w Miastku. - Nie jest to jednak potwierdzone. Wciąż próbujemy skontaktować się z firmą, która je przywiozła. Przejrzeliśmy też dokumentację i karty odpadów, liczymy więc, że w ten sposób dojdziemy, skąd je przywieziono - zaznaczył Bąkiewicz ze słupskiej delegatury WIOŚ. Zwrócił przy tym uwagę, że do sytuacji w ogóle nie powinno dojść, gdyż odpady powinny zostać spalone w spalarni. - Jesteśmy w trakcie przeprowadzania kontroli zarówno w zakładzie, jak i w szpitalu w Miastku - dodał.
Podobną kontrolę prowadzi też Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Bytowie, która powiadomiła już policję oraz prokuraturę. - Obecnie kontrolujemy wszystkich wytwórców odpadów medycznych z rejonu Miastka, cały czas prowadzimy badania - poinformowała Anna Kreft z bytowskiego sanepidu.
Policja prowadzi śledztwo
Śledztwo w tej sprawie wszczęła już policja. - Prowadzimy wszelkie niezbędne czynności, między innymi zabezpieczamy dokumentację i monitoring - poinformował Jarosław Juchniewicz, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Bytowie.
Jak zaznaczył Juchniewicz, postępowanie wszczęto z artykułu 183 KK, który mówi, że "kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Niebezpieczne odpady medyczne trafiły na wysypisko w Sierznie pod Bytowem:
Autor: dp/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24