Strażacy wyciągnęli mężczyznę z wody na terenie żwirowni w Waplewie Wielkim (Pomorskie). Uratowany twierdził, że w wodzie została jeszcze jedna osoba, którą on próbował ratować. W środę i czwartek nie udało się odnaleźć 20-latka. W piątek poszukiwania zostały wznowione - Będziemy szukać do skutku - mówi sierż. Paweł Łyko z policji w Sztumie.
Informację o tonących mężczyznach na terenie żwirowni straż pożarna otrzymała w środę przed godziną 22. Kiedy strażacy dotarli na miejsce, zauważyli utrzymującego się na wodze mężczyznę. Pomogli mu wyjść na brzeg. Ten stwierdził, że w wodzie została jeszcze jedna osoba, którą on próbował ratować.
Strażacy i grupa nurków kilka godzin poszukiwali 20-letniego mężczyzny. W działaniach udział brali ratownicy WOPR z Gdyni oraz grupa wodno-nurkowa z Ostródy. Czynności trwały do godziny pierwszej w nocy. Mężczyzny nie udało się odnaleźć.
W czwartek w poszukiwaniach pomagała grupa nurków z Gdańska. Tego dnia niestety również nie udało się odnaleźć ciała.
- Działania, które rozpoczęliśmy wczoraj o 9.50 zakończyły się o 21.16. Prowadzone działania nie przyniosły skutku. Dzisiaj wiodącą służbą będzie policja, nasze jednostki czekają na sygnał - przekazał mł. ogn. Piotr Spiżewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sztumie.
Trzeci dzień poszukiwań
Jak przekazał sierż. Paweł Łyko z Komendy Powiatowej Policji w Sztumie, w piątek poszukiwania zostały wznowione.
- Będziemy szukać do skutku - mówi policjant.
Łyko dodaje, że woda, w której zginął mężczyzna jest mocno mętna, szczególnie przy brzegu. W niektórych miejscach głębokość sięga nawet 15 metrów, co utrudnia akcję poszukiwawczą.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24