Strażacy i wolontariusze musieli pomóc młodemu sokołowi wędrownemu, który zaliczył twarde lądowanie podczas pierwszej próby lotu. Konieczne było zastosowanie podnośnika.
Wolontariusze z fundacji Ratujmy Ptaki w miniony weekend dostali zgłoszenie o sokole wędrownym, który wpadł do wody w okolicy ul. Koksowej w Szczecinie – obok wieży, na której ptaki mają swoje gniazdo. Ludzie, pracujący w pobliżu, wyciągnęli z wody młodego ptaka. Został osuszony i nakarmiony.
Podlotka należało jednak włożyć z powrotem do gniazda. Na ratunek wezwano fundację Dzika Ostoja, a ci poprosili o pomoc straż pożarną ze Szczecina. – Bez nich, by nam się nie udało – ocenia Marzena Białowolska z Dzikiej Ostoi.
Sokola determinacja
Dzięki długiemu podnośnikowi z koszem wolontariusze odłożyli młodego sokoła do gniazda. – Musiałam zostać przeszkolona i założyć specjalny strój ochronny – opowiada.
Co ciekawe, kilka minut po akcji ratunkowej niezrażony niepowodzeniem sokół, znów stanął na krawędzi i łapał wiatr w skrzydła.
- Dla pewności następnego dnia rano pojechałam sprawdzić, czy znów nie wypadł z gniazda, ale na szczęście nie było go na ziemi – zdradza Białowolska. Dodaje także, że, jeśli natkniemy się na podlota leżącego na ziemi, nie należy koniecznie zabierać go rodzicom.
– Jeśli nie zauważymy niczego bardzo niepokojącego, jak urazy, krew, ubytki piór, nie interweniujmy – apeluje. – Jeśli jest na chodniku, ulicy lub w innymi miejscu, które jest dla niego niebezpieczne, odłóżmy go przy pomocy rękawic na najbliższy krzaczek czy gałązkę – dodaje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Dzika Ostoja