Obrońca Marka K., uznanego za winnego znęcania się i zgwałcenia dwóch synów swojej konkubiny i usiłowanie zabójstwa jednego z nich, wniósł o kasację wyroku oraz zaskarżył rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego, które otwiera możliwość skazania go na dożywocie. Mężczyzna znęcał się nad chłopcami w Ośrodku Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim.
Jak poinformował nas sędzia Janusz Jaromin, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, obrońca Marka K. w poniedziałek wniósł kasację do Sądu Najwyższego o uchylenie wyroku z 8 sierpnia 2019 roku wobec jego klienta. - Wcześniej, na początku października, obrońca złożył również skargę na uchylenie orzeczenia, co do części ponownego rozpatrzenia wymiaru kary – dodał Jaromin.
Taka skomplikowana procedura jest konsekwencją rozstrzygnięcia z 8 sierpnia. Wówczas Sąd Apelacyjny w Szczecinie wydał wyrok w sprawie pary z Drawska Pomorskiego, która maltretowała dwóch chłopców. W przypadku mężczyzny sąd prawomocnie uznał go za winnego, ale uchylił wyrok co do wymiaru kary 25 lat więzienia, bo sam, z powodów formalnych, nie mógł podwyższyć jej do dożywocia, a taka kara, w opinii sądu, byłaby bardziej adekwatna. O tym jednak teraz ma zdecydować sąd okręgowy.
Chwyta się brzytwy
Obrońca K. wniósł więc zarówno kasację do tego, że sąd uznał jego klienta za winnego, jak i zaskarżył cofnięcie kwestii wymiaru kary do ponownego rozpatrzenia. SN będzie musiał rozpatrzyć obie te sprawy.
Z kolei kara dla Katarzyny W., matki chłopców, została złagodzona z 15 na 14 lat więzienia. W jej sprawie nie wpłynęły żadne wnioski i jej wyrok jest już prawomocny.
W styczniu 2018 roku matkę dwójki chłopców i jej życiowego partnera oskarżono o usiłowanie zabójstwa, psychiczne i fizyczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dziećmi, spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Konkubenta oskarżono też o okrutne gwałty na chłopcach mających wówczas 7 i 9 lat. Za takie czyny groziło nawet dożywotnie więzienie.
Z ustaleń dokonanych w trakcie śledztwa wynika, że matka i jej konkubent znęcali się nad dziećmi od stycznia do marca 2016 roku.
Brutalne tortury sposobem na wychowanie
Do pastwienia się nad dziećmi miało dochodzić, gdy chłopcy wraz z matką i jej konkubentem mieszkali w hostelu prowadzonym przez Ośrodek Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim, a kobieta i jej dzieci byli objęci nadzorem kuratora sądowego, opieką psychologiczną i pedagogiczną. Policję zawiadomić mieli dopiero lekarze, gdy młodszy z chłopców trafił do szpitala w krytycznym stanie. Nie uwierzyli matce, że został pobity przez rówieśników.
Według ustaleń śledztwa chłopcy byli brutalnie bici pięściami, pasem i różnymi przedmiotami, kopani, rzucani o meble i o ściany. Dochodziło do łamania im kości, oblewania wrzątkiem. Chłopców przetrzymywano też przez wiele godzin w wannie z zimną wodą, zmuszano do jedzenia surowego mięsa i potraw z pikantnymi przyprawami, a także zlizywania z podłogi jogurtu. Dzieci wożono w bagażniku samochodu, kazano im przez wiele godzin klęczeć z podniesionymi rękami i biegać nocami po polu.
Lekarze mówili, że ciała dzieci przypominały jeden wielki siniak.
Jak zaznaczył wtedy Maciej Załęski, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, nad dziećmi znęcał się głównie mężczyzna, natomiast wina kobiety polegała głównie na przyzwoleniu na takie traktowanie chłopców.
Miała być ugoda, ale prokurator się wycofał
Od połowy marca 2016 roku matka i jej konkubent przebywali w areszcie, a dzieci - pod specjalistyczną opieką lekarską i psychologiczną w jednej z placówek opiekuńczo-wychowawczych.
Zanim sprawa trafiła do gdańskiej prokuratury, śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim. W 2016 roku oskarżyła ona matkę oraz jej konkubenta o psychiczne i fizyczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dwoma synami kobiety.
Katarzyna W. i Marek K. chcieli się poddać dobrowolnie karze. Prokurator prowadzący wówczas śledztwo na to przystał. Mężczyzna miał dostać siedem lat więzienia, kobieta - cztery lata. 10 lutego 2017 roku przed Sądem Rejonowym w Drawsku Pomorskim miał zapaść wyrok. Wtedy jednak w sprawie nastąpił zwrot.
Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim pod naciskiem Prokuratury Krajowej wycofała się z ugody. Proces się nie rozpoczął, a sąd zgodził się na uzupełnienie materiału dowodowego.
Na początku kwietnia 2017 roku, decyzją Prokuratury Krajowej, śledztwo zostało przeniesione do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. We wrześniu 2017 roku prokurator tej jednostki zmienił kwalifikację prawną czynów zarzucanych podejrzanym. Obok znęcania się, zarzucił im usiłowanie zabójstwa dzieci, a mężczyźnie - gwałty ze szczególnym okrucieństwem na 7-latku i jego starszym o dwa lata bracie.
Zakaz kontaktu z chłopcami
Jak wyjaśnił Maciej Załęski, zmiana zarzutów była efektem wielu nowych dowodów, jakie pozyskała gdańska prokuratura. Rzecznik dodał, że w toku postępowania, oprócz obszernej dokumentacji medycznej, pozyskano zeznania licznych nowych świadków, w tym lekarzy i pielęgniarek opiekujących się pokrzywdzonymi i aktualnych wychowawców z placówki opiekuńczej.
Załęski poinformował, że badania konkubenta matki chłopców wykazały zaburzenia osobowości w sferze seksualnej, które mogą być istotne w kontekście ustalenia motywów działania sprawców.
14 grudnia 2018 roku Katarzyna W. została skazana na 15 lat więzienia, a jej konkubent Marek K, – na 25 lat. W jego przypadku warunkowe zwolnienie mogłoby nastąpić dopiero po 20 latach.
Para otrzymała zakaz kontaktowania się z chłopcami przez 15 lat i miała zapłacić im zadośćuczynienie. W. - 100 tysięcy złotych młodszemu synowi i 50 tysięcy starszemu. K. odpowiednio 150 i 100 tysięcy złotych.
Prokurator generalny: chcemy dożywocia
- Będziemy konsekwentnie domagać się kary dożywotniego pozbawienia wolności dla mężczyzny - zapowiedział wtedy Zbigniew Ziobro.
Rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego z sierpnia tego roku daje taką możliwość. - Sąd postanowił uchylić zaskarżony wyrok w części dotyczącej orzeczenia o karze i środkach karnych wobec Marka K. i w tym zakresie przekazuje sprawę Sądowi Okręgowemu w Koszalinie do ponownego rozpoznania - powiedział Andrzej Wiśniewski, sędzia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.
Jak tłumaczył Wiśniewski, sprawa została skierowana do sądu okręgowego, bo sąd odwoławczy nie może podwyższyć kary z 25 lat do dożywocia. Chociaż – jak podkreślał – sąd zgadza się w tej kwestii z apelacją prokuratora, która domagała się właśnie dożywotniego pozbawienia wolności.
Skazany: chcę zająć się dziećmi
- Ten człowiek nie powinien nigdy mieć kontaktu z dziećmi, nigdy wychowywać i opiekować się nimi, a za tak brutalne i sadystyczne cały czas zwiększające swoje natężenie zachowanie my podzieliliśmy argumentację prokuratora. Jego (Marka K. - red.) ostatnie stanowisko procesowe jest takie, że chciałby jak najszybciej wyjść na wolność i zająć się dziećmi, bo Katarzyna sobie nie radzi z ich wychowywaniem – powiedział sędzia.
Wobec Katarzyny W. sąd zmienił zaskarżony wyrok - zamiast 15 lat skazał ją na karę łączną 14 lat więzienia. Jak tłumaczył sędzia Wiśniewski, kobieta została oczyszczona z zarzutu usiłowania zabójstwa jednego z chłopców. Sędzia wyjaśniał, że obrażenia, które zagrażały życiu chłopca, czyli m.in. stłuczenie serca i jelit, spowodował wyłącznie mężczyzna.
Sąd uznał, że zaburzenia osobowości kobiety, które wynikają z opinii biegłych, nie zwalniają jej od odpowiedzialności. W ocenie sądu Katarzyna W. była gwarantem bezpieczeństwa dzieci. - Gdyby nie jej zgoda na to znęcanie, dzieci nie doznałyby takiego uszczerbku na zdrowiu – podkreślał sędzia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Pomorze