Pociąg wykoleił się po wypadku. "Jest wiele procedur, których trzeba dopilnować"

Igor Sokołowski o wypadku w Smętowie Granicznym
Igor Sokołowski o wypadku w Smętowie Granicznym
Źródło: TVN24 Pomorze

Nie powinno go tam być, a jednak się pojawił. Pociąg towarowy wjechał na tor główny i zderzył się z pociągiem pasażerskim.Co zadziałało nie tak jak powinno? - Nie to pytanie, nawet po kilku godzinach nikt nie odpowie. W sam proces przewozu kolejowego zaangażowane jest bardzo dużo ludzi i wiele różnych mechanizmów - mówi Igor Sokołowski, dziennikarz i ekspert w sprawach kolei.

Specjalne komisje, prokuratura, policja. Wszystkie służby próbują ustalić przyczyny i okoliczności nocnego zderzenia dwóch pociągów w Smętowie Granicznym (woj. pomorskie). W pociągu Pogoria było 200 osób, 28 z nich trafiło do szpitala.

Co mogło nie zadziałać, dlaczego dwa pociągi znalazły się na jednym torze? To są pytania, na które wciąż nie ma odpowiedzi. I zdaje się, że na konkrety trzeba będzie jeszcze poczekać.

- W sam proces przewozu kolejowego zaangażowane jest bardzo dużo ludzi. To są dyżurni ruchu, którzy dbają o bezpieczeństwo. Ale to też maszyniści obu pociągów czy dyspozytorzy, którzy nadzorują jak ten proces przebiega - tłumaczy Igor Sokołowski, dziennikarz i ekspert w dziedzinie kolei.

Jest wiele procedur, żeby ruch kolejowy był bezpieczny

Jak tłumaczy Sokołowski, na kolei każde urządzenie jest skonstruowane na zasadzie fail-safe. To znaczy, że w sytuacji kryzysowej urządzenia będą działać tak, by za wszelką cenę zachować bezpieczeństwo.

- Ponadto kolejarze mają takie urządzenie, które jeżeli zawiodą wszystkie inne mechanizmy, zatrzymują ruch kolejowy w obrębie kilku, a nawet kilkunastu kilometrów. Więc można powiedzieć, że kolej jest jednym z najbezpieczniejszych środków transportu - mówi Sokołowski.

Dodaje również, że nawet, gdy zawiodą wszystkie mechanizmy i to człowiek musi podjąć decyzję co zrobić, to i tak obowiązują go szczegółowe procedury. - Trzeba ich dopilnować, żeby ten ruch pociągów był bezpiecznie prowadzony - tłumaczy Sokołowski.

Co pomoże śledczym?

To, co dokładnie wydarzyło się na torach zbada komisja oraz prokuratura, która już zabezpieczyła monitoringi oraz tachografy.

- Każda lokomotywa tego przewoźnika ma kamerę. To jest wygodne narzędzie dla śledczych, bo pokaże dokładnie co tam się działo i to minuta po minucie. Do tego komisja kolejowa będzie badała wszystko co się działo w lokomotywie i u dyżurnego ruchu, czyli tej osoby, która zapewnia bezpieczeństwo jazdy pociągów. Dokładnie spiszą też stan wszystkich urządzeń - wylicza ekspert.

Gdy będzie wiadomo jak działał każdy z elementów kolejowego mechanizmu, śledczy będą wiedzieli kto lub co zawiniło.

Nie powinno go tam być

Do wypadku doszło około godziny 22. Na stacji kolejowej w Smętowie Granicznym, na trasie pomiędzy Gdańskiem a Bydgoszczą, wykoleił się pociąg osobowy TLK Pogoria relacji Gdynia - Bielsko-Biała/Zakopane.

Jak poinformowały w komunikacie PKP PLK, pociąg osobowy zderzył się ze składem towarowym.

"Nie wiemy z jakich powodów na stacji Smętowo pociąg towarowy STK pomimo sygnału stój, zabraniającego wyjazdu z toru bocznego, wjechał na tor główny. Spowodowało to starcie z pociągiem Pogoria (Gdynia Główna – Bielsko Biała/Zakopane) prawidłowo jadącym torem głównym" - poinformował Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK.

W akcji na miejscu udział wzięło 18 jednostek straży pożarnej. Do szpitali w Gdańsku, Kwidzynie, Grudziądzu i Starogardzie Gdańskim trafiło łącznie ok. 28 osób. Na szczęście nikt z nich nie odniósł poważniejszych obrażeń. Część poszkodowanych już opuściła szpitala albo jeszcze dziś to zrobi.

Po wypadku na kilka godzin wstrzymano ruch pociągów na trasie Tczew - Bydgoszcz. O godzinie 3 nad razem wznowiono ruch pociągów - poinformowały PKP. "Składy dalekobieżne mogą przejeżdżać przez stację Smętowo" – zaznaczono.

Przyczyny wypadku badają dwie komisje: Państwowa Komisja Wypadków Kolejowych oraz komisja kolejowa. Zderzenie pociągów bierze również pod lupę prokuratura. Ta prowadzi śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.

Autor: aa/kv / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: