Na ławce stoją oparte dwa plakaty: "Wspieram strajk kobiet" i "Czarny piątek". Za nimi samotnie pani Beata Katkowska, mieszkanka Gryfic. Jedyna, która wyszła, by protestować przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Decyzja kobiety, nie posła, czy biskupa
- Nie jestem za aborcją. Sama mam dzieci, wnuki. Córkę pewnie bym namawiała, nawet w ekstremalnej sytuacji, żeby dziecko zatrzymała, ale to powinna być jej decyzja. Nie biskupa, czy posła Kaczyńskiego – wyjaśnia. Dlatego przyszła na rynek w 17-tysięcznym mieście i w towarzystwie męża i wnuka postanowiła wyrazić swój sprzeciw przeciw polityce PiS.
To nie pierwszy raz, gdy pani Beata, która należy do zachodniopomorskiego Komitetu Obrony Demokracji, manifestuje niechęć do polityki partii rządzącej w swoim rodzimym mieście. Nigdy jednak nie było z frekwencją aż tak źle. - Pod sądami czasami dochodziło do 15 osób. Najwięcej osób było, jak przyjechał poseł Budka. Wtedy przyszło ze 150 osób, ale chyba tylko po to, żeby zrobić sobie selfie z posłem, bo na drugi dzień znowu byliśmy tylko w piątkę - opowiada kobieta.
"Bohaterka" kontra "brzydka kretynka"
Jej zdjęcie samotnie stojącej w miniony piątek obiegło media społecznościowe. Reakcje okazały się skrajne. - Jest troszeczkę negatywnych komentarzy, że mam siedzieć z wnukami w domu, że jestem brzydką kretynką. Dziś usłyszałam, że jestem "wyskrobaną macicą" - opowiada. Choć przyznaje, że się obawia, twierdzi, że nie będzie siedzieć cicho. - Zawsze głośno mówię, co myślę - zarzeka się.
Z drugiej jednak strony wielu polityków i artystów publicznie wyraziło podziw i poparcie dla kobiety. Posłanka .Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus napisała o niej: "Spójrzcie na tę bohaterkę. My w tłumie, ona sama. Beata Katkowska z Gryfic. Kłaniam się Pani do stóp". - Dostałam mnóstwo pozytywnych reakcji. Obiecano mi, że już nie będę protestować sama - cieszy się mieszkanka Gryfic.
Autor: eŁKa/mś / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Beata Katkowska FB