Minęły już dwie doby od chwili, gdy nieznany mężczyzna zaciągnął w Borczu (woj. pomorskie) do lasu dwóch chłopców. Jednego z nich miał molestować. Do tej pory policjantom nie udało się go ująć.
- Przesłuchujemy świadków, zabezpieczamy też nagrania z monitoringu. Prowadzimy wszystkie czynności, by złapać tego mężczyznę - zapewnia sierż. Magdalena Formela z kartuskiej policji.
"Wysoki, postawny, łysy"
Ale matce chłopca to nie wystarcza. Kobieta przekazała mediom, jak wyglądał rowerzysta, który napadł na jej syna. A to dlatego, że policjanci do tej pory nie przygotowali portretu pamięciowego.
- Syn tak zapamiętał sprawcę: to był wysoki, postawny, łysy mężczyzna. Ubrany był tylko w krótkie spodenki, nie miał na sobie koszulki. Podobno jechał szarym rowerem marki Cross, a do bagażnika miał przypięte dwie czarne torby. Niewykluczone, że to sakwy - opowiada Katarzyna Wolff.
Jak ustalił Maciej Cnota, reporter TVN24, rysopis powstanie w ciągu kilku najbliższych dni.
Traumatyczne przeżycie
Rowerzysta miał molestować 9-latka w miniony wtorek. To wtedy chłopiec wraz z kolegą wybrał się na przejażdżkę rowerową. Z relacji matki dziecka wynika, że chłopców zaczepił nieznany im mężczyzna.
- Chciał, żeby wskazali mu, gdzie tu rosną grzyby. Nagle ten mężczyzna zaczął się dobierać do mojego syna. Kiedy zobaczył to jego kolega, pojechał szybko po swoją mamę. Kiedy pani Kamila dowiedziała się od syna, że jego kolega został z obcym mężczyzną szybko wsiadła na rower i pojechała we wskazane miejsce - opowiada Wolff.
Pani Katarzyna jest bardzo wdzięczna matce chłopca, która bez wahania ruszyła na pomoc jej synowi. - Spłoszyła tego mężczyznę, bo narobiła hałasu. Dzięki temu mojemu dziecku udało się na szczęście wyrwać i uciec. Potem poinformowała policję. Kiedy mój syn wrócił do domu, był roztrzęsiony. Wciąż do siebie dochodzi - dodaje Wolff.
Boją się o dzieci
Jak twierdzi kobieta, przez ostatnie dwa dni życie mieszkańców Borcza bardzo się zmieniło. Wcześniej dzieci same chodziły do szkoły, teraz odprowadzają je rodzice.
- Widać, że ludzie się boją. Ta sprawa musi zostać rozwiązana. Tu chodzi o bezpieczeństwo wszystkich dzieci. Nie chciałabym, żeby ktoś jeszcze przeżywał to, co mój syn - mówi pani Katarzyna.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ shx hu