Do gdańskiej stoczni remontowej skierowano aż siedem wozów bojowej straży pożarnej, gdy jeden z dokowanych statków najpierw przechylił się na bok. Chwilę później na jego pokładzie doszło do, jak się później okazało, niewielkiego pożaru.
W środę wieczorem, w trakcie dokowania mierzącego 142 metry długości promu doszło do awarii. Statek nagle przechylił się na bok i oparł o ścianę doku. Prawdopodobnie wtedy doszło do zwarcia w instalacji elektrycznej.
- To spowodowało zapalenie otuliny i zadymienie na części statku. Udało się zlokalizować to miejsce i zabezpieczyć – mówi Jacek Noga z gdańskiej straży pożarnej.
Strażak dodał, że pożar był w początkowej fazie i nie doszło do rozprzestrzenienia się ognia, dzięki czemu szybko udało się go opanować.
Komisja wyjaśni co się stało
W wyniku wypadku nikt nie ucierpiał. Na pokładzie w momencie dokowania nikogo nie było. Nie są jeszcze znane straty spowodowane zdarzeniem. – Zarząd stoczni Remontowa powołał specjalną komisję w celu wyjaśnienia przyczyn zdarzenia – poinformował Janusz Woźniak, rzecznik stoczni.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło zdjęcia głównego: tvn24