Podmyte budynki przy plaży, połamane drzewa i zalania - to efekty wichury, która przeszła nad wybrzeżem. Sztorm na Bałtyku spowodował też, że wylały rzeki. Teraz na szczęście poziom wody opada, a służby nie notują już nowych podtopień. Jednak przez duży mróz, który od rana panuje na Pomorzu, zagrożenie nie minęło.
Sztorm, który szalał na Bałtyku w nocy ze środy na czwartek, spowodował m.in. zniszczenie fragmentu plaży w bazie rybackiej w Międzyzdrojach. Woda podeszła tam pod same zejścia na plażę.
Straty na razie trudno oszacować, ale zniszczenia są bardzo duże. Od rana właściciele nadmorskich restauracji i smażalni porządkują miejsca, gdzie woda i fale najbardziej dały się we znaki.
- Nawet poza sezonem te miejsca są bardzo chętnie odwiedzane, teraz jednak trzeba było je zamknąć - relacjonuje Małgorzata Mielcarek, reporterka TVN24.
Duże straty ponieśli też rybacy, których kutry zostały zalane, jeden zatonął całkowicie. Już zapowiadają, że sami nie będą w stanie ponieść kosztów naprawy. Jak mówią, takiego sztormu tu nie pamiętają.
Zamknięte molo
Silny wiatr, wzburzone fale i intensywne opady śniegu spowodowały, że władze Gdańska i Sopotu zdecydowały się zamknąć molo w Sopocie i Brzeźnie. - Mimo trudnych warunków nie brakowało dziś amatorów "selfie" z mola. Samo fizyczne zamknięcie na nic się zdało, dlatego operator mola wynajął firmę ochroniarską, która nie pozwala na wejście na drewniany pomost - mówiła w czwartek Anna Dyksińska z sopockiego magistratu.
Władze miasta zapewniają, że na razie konstrukcja główna mola oraz ostroga boczna są nienaruszone i chronione m.in. przez falochron w marinie.
Krajobraz po cofce
Na Żuławach z kolei mieszkańcy walczą z efektem tzw. cofki. W okolicach Nowego Dworu Gdańskiego wylała rzeka Tuga. W nocy ze środy na czwartek starosta powiatu nowodworskiego ogłosił stan pogotowia przeciwpowodziowego - poziom wody rósł w dość szybkim tempie i co godzinę podnosił się o ponad 10 cm. Teraz sytuacja się uspokoiła. Podobnie jak w Elblągu poziom wody powoli spada. Nad ranem poziom wody w rzece Elbląg wynosił już 600 cm (stan alarmowy to 610 cm).
- Wciąż widać, że woda jest jeszcze na podwórkach. Teraz jednak zamarzła, więc nie cofnie się stąd szybko. Trzeba czekać na ocieplenie, a to pewnie szybko nie nadejdzie, bo dziś mamy tu -12 stopni Celsjusza - relacjonuje Adam Krajewski, reporter TVN24.
Służby wciąż monitorują sytuację. Na razie wciąż nie można powiedzieć, że główne zagrożenie już minęło.
Prąd wraca do domów
Spowodowane warunkami atmosferycznymi oraz sztormową pogodą na Pomorzu awarie energetyczne w piątek rano były już prawie w całości usunięte. Bez prądu pozostaje jeszcze tylko około 1,3 tysiąca osób. Służby energetyczne ciągle jednak pracują.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze