Blisko cztery lata cieszy oczy Gdańszczan. Wkrótce pomarańczowy kadłub jednostki "Syn Antares" zniknie z krajobrazu stoczniowego. Po latach walk w sądzie, Stocznia Gdańsk podpisała kontrakt na dokończenie jednostki z włoską firmą Synergas.
Sądowy spór, który nie pozwalał dokończyć jednostki zakończył się pomyślnie. Od września wznowiono prace przy gazowcu.
– Starania o wznowienie budowy trwały ponad dwa lata – mówi Mateusz Filipp, dyrektor handlowy SG SA. – Statek był własnością naszego klienta, który zbankrutował. Odzyskanie tytułu prawnego do jednostki było bardzo skomplikowane. Ale udało się. Kontrakt z włoskim Synergas podpisaliśmy na początku września - dodaje.
Problemy przez kryzys
Budowę kadłuba rozpoczęto w 2008 roku. Pod koniec 2009 roku zgodnie z harmonogramem statek miał być przekazany odbiorcy. - Niestety światowy kryzys i nietrafione inwestycje spotęgowały problemy finansowe włoskiej firmy – wyjaśnia Aldona Dybuk, rzecznik Stoczni Gdańsk. Od tego czasu gazowiec stoi na pochylni B3 i … cieszy oczy Gdańszczan. Efektowy kadłub to wdzięczny obiekt do fotografowania i jeden z punktów wycieczek po stoczni.
Prace przeglądowe
- Teraz trwają prace przeglądowe. Musimy sprawdzić wszystkie urządzenia – wyjaśnia Dybuk. Ponadto przewidziano prace malarskie i czyszczenie części podwodnej jednostki, pokładów, ładowni i nadbudówki. Niebawem do Stoczni trafi silnik do gazowca.
Wodowanie pod koniec roku
Wodowanie planowane jest na koniec tego roku. Jednak wszystko zależy od tego, ile potrwa przegląd urządzeń i jakie będą jego wyniki. Zaraz potem przewidziano wstawienie do ładowni gazowca dwóch zbiorników, z których każdy waży ok. 500 ton. Kolejnym etapem prac będzie dalsze wyposażenie statku, a następnie próby na uwięzi i próby morskie.
Statek ma zostać oddany armatorowi w połowie czerwca przyszłego roku.
Autor: aja/par
Źródło zdjęcia głównego: Stocznia Gdańsk S.A.