Policjanci ze Słupska stracili ważny dowód rzeczowy w głośnej sprawie o usiłowanie zabójstwa. Z komendy zniknął także wart kilkanaście tysięcy złotych rower, odzyskany wcześniej od szajki złodziei - wynika z informacji tvn24.pl. - Trwają postępowania, które mają wyjaśnić szczegóły tych zdarzeń - przyznaje oficjalnie policja. W obu sprawach pierwsze sygnały dostaliśmy na Kontakt 24.
Obydwa zagadkowe zdarzenia wyszły na jaw w ostatnich tygodniach i dotyczą wydziału kryminalnego w Komendzie Miejskiej Policji w Słupsku.
W pierwszym przypadku zginął - według naszych źródeł bezpowrotnie - dowód rzeczowy w trwającym wciąż śledztwie, dotyczącym miejscowej adwokat Katarzyny R., której latem tego roku prokuratura postawiła cztery zarzuty karne, w tym usiłowania zabójstwa. To jedna z najgłośniejszych spraw w Słupsku w ostatnich miesiącach.
Dramatyczne zdarzenia z udziałem 39-letniej mecenas Katarzyny R. rozegrały się w nocy z 5 na 6 sierpnia. Kobieta przyjechała autem na ulicę Lelewela w Słupsku, gdzie według oskarżenia wdała się w awanturę z dwoma mężczyznami i raniła ich nożem. Wobec poważnego stanu jednego z ranionych prokurator postawił Katarzynie R. zarzut usiłowania zabójstwa. Kobieta usłyszała także m.in. zarzuty związane z prowadzeniem auta pod wpływem alkoholu i znieważenia funkcjonariuszy policji, którzy ją zatrzymywali.
Teraz okazało się, że zaginęła odzież ze śladami krwi, a ten brak oznacza problem z badaniami DNA.
"Bez wpływu na tok postępowania"
Spytaliśmy oficjalnie policję w Słupsku o zgubienie dowodu z tej sprawy. - Zaistniała sytuacja nie ma wpływu na prawidłowy tok postępowania, a kopie dokumentacji związanej z tą sprawą przekazane zostały do Prokuratury Rejonowej w Słupsku - przekazał nam rzecznik słupskiej policji, młodszy aspirant Jakub Bagiński.
Z odpowiedzi, które otrzymaliśmy, wynika również, że w tej sprawie wszczęto "postępowanie wewnętrzne". Jest ono w toku. Z relacji naszych źródeł wynika, że policjanci z pionu kryminalnego tamtejszej komendy najpierw sami próbowali wyjaśnić kulisy obydwu wydarzeń, bez oficjalnego informowania prokuratury i policyjnego biura spraw wewnętrznych.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika również, że zaginione dowody w sprawie Katarzyny R. będą nie do odzyskania, gdyż przez nieuwagę kilku osób mogły zostały zniszczone. Według tej wersji to nieuwaga najpierw technika, który spakował odzież do torby z dowodami rzeczowymi z innego postępowania. Następnie zaś naczelników, którzy - bez weryfikacji zawartości - przesłali torbę na badania do laboratorium komendy wojewódzkiej z protokołem, w którym nie było informacji o odzieży. A tam, po rozpakowaniu, miały zostać zniszczone.
Kosztowny rower
Niemal w tym samym czasie policjanci ze Słupska zorientowali się, że z magazynu dowodów rzeczowych zginął rower, który wcześniej odebrali oskarżonym o udział w szajce specjalizującej się w wyjazdach na kradzieże do Berlina i innych niemieckich miast. Ich proces właśnie rusza i rower, obok wielu innych im odebranych, miał trafić do sądu. Policjantom zaginął tylko jeden - za to akurat najdroższy, wart około dwudziestu tysięcy złotych.
- Trwa wewnętrzne postępowanie, które ma wyjaśnić wszelkie okoliczności dotyczące braku, na chwilę obecną, rzeczy w magazynie i czy miało to związek z prowadzonym w ostatnim czasie remontem pomieszczeń służbowych, w których te przedmioty były przechowywane - przekazał nam rzecznik Jakub Bagiński.
Jak sprawdziliśmy jednak, magazyn dowodów rzeczowych został wyremontowany już kilkanaście miesięcy temu. Zainstalowano wtedy także dobrej jakości monitoring. - Nie ma co zrzucać na bałagan związany z remontem. W słupskiej policji działa złodziej i musi zostać namierzony - mówi oficer Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock