Jeśli na drodze stoi budynek, to można go ominąć albo... przeskoczyć. Do Gdańska, na swój festiwal, zjechali właśnie parkourowcy - ci, którzy wybierają tę drugą opcję. Ale na popisy na mieście nie mamy co liczyć - zawody odbywają się w hali.
Na hali gdańskiej AWF ustawione zostały rusztowania, skrzynie i inne przeszkody, które pokonywać będzie około 130 uczestników festiwalu.
- W imprezie chodzi przede wszystkim o to, żeby ludzie uprawiający ten sport mogli się spotkać i wymienić doświadczeniami - tłumaczy Grzegorz Niecko, jeden z organizatorów festiwalu. - Na gali zaprezentują się też najlepsze zespoły z Europy środkowej. Mamy gości z Holandii, Niemiec, Belgii, Szwecji, Czech, Słowacji a nawet Rosji. Najlepsza ekipa wygra niedużą kwotę pieniężną i kilka gadżetów - dodaje.
"Sztuka przemieszczania się po mieście"
Parkour polega na bezpiecznym, efektywnym i szybkim przemieszczaniu się w każdym terenie. - Jest sztuką przemieszczania się po infrastrukturze miejskiej – mówi Niecko.
Chodzi w nim przede wszystkim o rozwijanie szybkości, kondycji, zręczności, siły i skoczności potrzebnych do szybkiego przemieszczania się po mieście.
"Przez 9 lat nie miałem złamania"
Choć na pierwszy rzut oka parkour wydaje się niebezpieczny, osoby które go uczą twierdzą, że bolesnych kontuzji można uniknąć. - Osobiście trenuję już 9 lat i nie miałem żadnego złamania, żadnego zwichnięcia. Tak naprawdę jeśli jest się dobrze przygotowanym fizycznie, to można w krótkim czasie osiągnąć taki poziom. Trzeba tylko trenować – zapewnia organizator.
Najlepsi do elementów parkouru dodają elementy akrobatyczne jak salta, obroty. Tym samym zaczynają uprawiać dyscyplinę określaną jako freerun. Jego główne założenie – czyli szybkie przemieszczanie się po mieście - jest takie samo jak w parkourze. Ale elementy, które pozwalały przedostać się biegnącemu przez przeszkodę jak najłatwiej i jak najszybciej, zostały zastąpione przez trudne do wykonania triki.
Autor: md/roody / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Klub Sportowy Movement