Pożar w gdańskim meczecie wybuchł w październiku ubiegłego roku. Podpalacz użył do podłożenia ognia mechanizmu z zapalnikiem czasowym. Teraz, po rocznym śledztwie, roku prokuratura umorzyła postępowanie. Sprawcy nie udało się ustalić. Niemal wszystkie zniszczenia w świątyni zostały już naprawione, w okolicy meczetu zainstalowano też monitoring.
Gdański meczet został podpalony w połowie października ub.r. Ogień pojawił się w nocy pod bocznymi drzwiami prowadzącymi do świątyni. Zniszczył m.in. drzwi, prowadzące do nich schody, okno, część świeżo odremontowanej elewacji i instalacji elektrycznej oraz dywanów wyściełających podłogę. Specjaliści orzekli, że pożar był wynikiem podpalenia, do którego użyto nieskomplikowanego mechanizmu czasowego, złożonego z zegara, baterii, zapalnika i pojemnika z benzyną.
Specjalna grupa śledczych badała sprawę podpalenia
Śledztwo w tej sprawie prowadziła - pod nadzorem miejscowej prokuratury okręgowej - specjalna grupa operacyjno-procesowa powołana przez komendanta pomorskiej policji. W jej skład wchodzili m.in. policjanci z wydziałów dochodzeniowego i kryminalnego, analitycy z wydziału wywiadu kryminalnego oraz funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego.
Mimo tak dużych sił zaangażowanych w sprawę, w trwającym rok śledztwie nie udało się ustalić sprawców podpalenia ani motywów ich działania. – Postępowanie zostało umorzone - poinformowała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Przesłuchano 200 świadków
Wawryniuk podała, że w sprawie przesłuchano m.in. ponad 200 świadków i dokonano przeglądu zapisów z kamer monitoringów – głównie tych znajdujących się w pobliżu meczetu (sama świątynia nie była monitorowana). - Prowadzono też czynności mające między innymi na celu weryfikację wersji zakładającej udział w zdarzeniu osób, które mogły mieć kontakty w ugrupowaniach o radykalnych poglądach religijnych i politycznych – podkreśliła rzeczniczka.
30 tys. na naprawę zniszczeń
Imam społeczności muzułmańskiej w Gdańsku Hani Hraish powiedział, że niemal wszystkie szkody, jakie wyrządził pożar, zostały naprawione. Wyjaśnił, że kosztem około 30 tys. zł wymieniono drzwi i okno, naprawiono elewację oraz schody i instalację elektryczną. Gospodarze świątyni nie kupili jeszcze nowych dywanów, które mają zastąpić te zniszczone przez ogień.
Imam Hraish dodał, że dodatkowo – kosztem około 20 tys. zł - zainstalowano w meczecie i jego okolicy osiem kamer.
Zbiórka na remont meczetu
Jak wyjaśnił Hraish prace naprawcze oraz instalację monitoringu sfinansowano z 45 tysięcy zł wypłaconych przez firmę ubezpieczeniową oraz z wpłat, które tuż po zdarzeniu dokonały osoby prywatne i firmy. - Z darowizn otrzymaliśmy około 32 tys. zł. Za wszystkie, a wiele z nich pochodziło od katolickich rodzin, serdecznie dziękujemy – powiedział imam. Dodał, że nadwyżka funduszy zostanie spożytkowana na trwający właśnie i od dawna planowany kolejny etap remontu meczetu.
Tuż po podpaleniu muzułmańskiej świątyni oburzenie z powodu tego zdarzenia wyraził m.in. ówczesny minister administracji i cyfryzacji Michał Boni, członkowie sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych, zarząd Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku oraz władze miasta.
Tutaj znajduje się gdański meczet:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Robert Zaputowicz