Albo płacisz, albo tracisz prawo jazdy - taki wybór mieli dawać zatrzymanym kierowcom policjanci wydziału ruchu drogowego z Lęborka. Nieoficjalnie wiadomo, że czterech policjantów miało "dorabiać" w ten sposób nawet 20 tys. miesięcznie. Jak dowiedział się reporter TVN 24, cała czwórka usłyszała już zarzuty.
Sprawą zajmuje się Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.
Policjanci są podejrzani o przyjęcie nawet kilkuset tysięcy złotych łapówek. W tej sprawie zatrzymano czterech policjantów wydziału ruchu drogowego z Lęborka. Informację o zatrzymaniach potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która prowadzi czynności.
Usłyszeli zarzuty
We wtorek rano rozpoczęły się przesłuchania. Po południu cała czwórka usłyszała zarzuty. Są one różne. Reporter TVN24 dotarł do obrońcy jednego z mężczyzn.
- Jest to wstępny etap postępowania. Zarzuty dotyczą art. 228 KK, który mówi o przyjmowaniu korzyści majątkowej w celu odstąpienia od czynności - powiedział Krzysztof Obolewski, którego klient nie przyznał się do winy.
Ponadto wobec całej czwórki wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Areszt?
Jak ustalił reporter TVN24, dwaj funkcjonariusze uznawani za "mózgi" całej operacji złożyli wyjaśnienia i przyznali się do winy. Prawdopodobnie to oni już kilkanaście lat temu opracowali system wyłudzania łapówek od kierowców. Obaj pracują w policji od 22 lat. Zanim pojawili się w Lęborku służyli w Wejherowie.
Po przesłuchaniach śledczy wypuścili na wolność funkcjonariusza z 10-letnim stażem. Jak ustalono, mężczyzna nie wystawiał mandatów i nie brał pieniędzy. Zastosowano wobec niego dozór policji i poręczenie w wysokości 5 tys. zł.
Prokuratura będzie wnioskowała o areszt tymczasowy dla trzech pozostałych zatrzymanych.
Zatrzymywali za przekroczenie prędkości?
Według nieoficjalnych informacji, funkcjonariusze mieli zatrzymywać auta do kontroli i oznajmiać kierowcy, że w terenie zabudowanym przekroczył prędkość o 50 km/h. To oznaczało, że zabierają prawo jazdy, chyba że kierowca zdecyduje się zapłacić 1-1,5 tys. zł.
Jeśli kierowca nie miał gotówki jechali do jedynego w mieście bankomatu, który nie miał wbudowanej kamery i nie było przy nim monitoringu. Kierowców łapali na krótkim, 100-metrowym odcinku drogi, na którym obowiązywało ograniczenie do 50 km/h.
Takich sytuacji miało być kilkadziesiąt. Podejrzani to policjanci z długim stażem pracy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/aa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24