30-latek z Elbląga podjął się opieki nad psem znajomej, która wyjeżdżała za granicę. Jeszcze tego samego dnia przywiązał go jednak do drzewa w lesie i tam zostawił. Zwierzaka po trzech dniach uratowali inspektorzy OTOZ Animals.
Do zdarzenia doszło w lipcu, ale mężczyzna dopiero teraz usłyszał zarzuty. – Trwało dochodzenie, trzeba było przesłuchać świadków – wyjaśnia Jakub Sawicki z elbląskiej policji.
30-latek usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi mu do trzech lat więzienia. – Przyznał się do winy. Tłumaczył się, że nie pamięta dlaczego to zrobił, bo był bardzo pijany – dodaje Sawicki.
Miał się zaopiekować
Z ustaleń policji wynika, że elblążanin miał zaopiekować się psem znajomej, która wyjeżdżała z kraju. 30-zamiast zająć się psem postanowił, jeszcze tego samego dnia, zostawić go przywiązanego w lesie. Wybrał miejsce mało uczęszczane i zarośnięte krzakami. Pies spędził tam trzy dni.
- Został znaleziony przez przypadkowego przechodnia, który powiadomił OTOZ Animals, a oni powiadomili policję . Dzięki tej współpracy udało się schwytać mężczyznę i ostatecznie postawić mu zarzuty – informuje Jakub Sawicki.
Ramzes, bo tak ma na imię pies, trafił do schroniska dla zwierząt i tam wyzdrowiał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: md/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Policja Elbląg