Na terenie nadleśnictwa Lipusz na Pomorzu obowiązuje całkowity zakaz wstępu do lasów. To ten obszar w sierpniu ubiegłego roku został dotkliwie zniszczony przez potężną nawałnicę. Leśnicy ostrzegają: wystarczy jedna iskra i ogień rozprzestrzeni się w sposób niewyobrażalny.
Po gwałtownej burzy, nazywanej przez leśników "wichurą stulecia", która przeszła przez województwo w sierpniu ubiegłego roku, wciąż trwają prace porządkowe.
– Jest mnóstwo połamanych drzew, które jeszcze nie zostały uprzątnięte. Ten materiał jest zupełnie suchy. Wilgotność ściółki jest taka, jak zwykłej kartki papieru – opisuje sytuację Anna Kukier z Nadleśnictwa Lipusz.
Ogłoszono najwyższy – trzeci stopień zagrożenia pożarowego. – Wystarczy iskra, lekki wiatr i ogień rozprzestrzeni się w sposób niewyobrażalny – martwi się Kukier.
Dziesiątki tysięcy hektarów lasu
Od początku wiosny już na terenie Nadleśnictwa doszło do czterech pożarów, w wyniku których zniszczeniu uległy cztery hektary lasu. Dlatego leśnicy ostrzegają, że na leśne tereny zniszczone przez nawałnicę jest bezwzględny zakaz wstępu. Może on potrwać nawet jeszcze rok, bo na marzec 2019 roku planowane jest zakończenie uprzątania terenu z połamanych drzew.
Gwałtowne burze, a miejscami nawet trąby powietrzne, przeszły przez Pomorze w nocy z 11 na 12 sierpnia ub. roku. Wskutek nawałnic zginęło w Pomorskiem pięć osób, w tym dwie nastolatki, które przebywały na obozie harcerskim w miejscowości Suszek. Około 50 osób doznało obrażeń.
Wichura zniszczyła cztery tysiące domów i dziesiątki tysięcy hektarów lasów. W samym tylko nadleśnictwie Lipusz w ciągu jednej nocy żywioł zniszczył 18 tys. hektarów lasu - całkowita powierzchnia terenów tego nadleśnictwa to 23 tysiące hektarów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Gdańsk