Mieszkanka wyspy Karsibór twierdzi, że widziała dziki, które zabijały i wyciągały z jej posesji kury. Według niej i jej sąsiadów te zwierzęta są niebezpieczne i zdarza się, iż atakują także ludzi. Władze Świnoujścia powątpiewają, ale obiecują, że dziki z wyspy zostaną odłowione.
Problem watah dzików panoszących się po Świnoujściu znany jest od dawna. Teraz jednak Beata Tomasiewicz, mieszkanka części miasta znajdującej się na wyspie Karsibór, twierdzi, że dziki zjadły jej kury.
"Trzymał kurę w pysku"
- Od około miesiąca zaczęły ginąć mi kury. Myślałam, że to lis. Nie podejrzewałam, że to dziki – opowiada nam. - Cztery dni temu, gdy wróciłam do domu, zobaczyłam biegające wolno kurki i całe stado dzików, a jeden ogromny trzymał w pysku martwego ptaka i uciekał z nim - wspomina. Furtka kurnika miała wyłamany zamek, na ziemi leżały pióra. Teren był zryty.
W sumie przez miesiąc kobiecie zginęło 12 kur. – Trzymaliśmy je dla przyjemności, nie na mięso. Każda miała swoje imię – tłumaczy. Teraz zostały jej dwie. Przyjaciółka podarowała jej też nowego koguta, na wieść o pogromie jej pierzastych zwierzątek.
Sąsiedzi pani Beaty przypominają, że niedawno dzik napadł na idącą ulicą kobietę. Miała całe posiniaczone nogi. – A co, jeśli one zaczną atakować dzieci? – denerwuje się Tomasiewicz.
Są sceptyczni, ale nie odmówią
Pani Beata sprawę zgłosiła do Urzędu Miasta. Urzędnicy,choć powątpiewają, by to dzik zapolował na kurę, obiecują pomóc. – Wyślemy tam osoby odpowiedzialne za odłów dzików. Zajmiemy się sprawą na poważnie – obiecuje Robert Karelus z Urzędu Miasta w Świnoujściu.
Według myśliwego Jacka Antczaka, rzecznika prasowego koła łowieckiego „Dzik” takie zachowanie dzików jest możliwe, ale mało prawdopodobne.
- Najpewniej lis lub kuna upolowała kurę, a na to pojawił się dzik, który jest wszystkożercą i chętnie pożywia się padliną. Dlatego ta pani widziała dzika z ptakiem w pysku – tłumaczy.
Historia kapelusza
Karelus przyznaje, że miasto ma spory problem z tymi zwierzętami. – Mamy nalot dzików na Świnoujście. Tylko w ostatnim czasie odłowiliśmy 34, ale one ciągle wracają – żali się.
Za sytuację wini turystów, którzy dokarmiają dziki, głaskają je, traktują jak maskotki. Podobnie wypowiadają się zarówno właścicielka kur, jak i myśliwy.
- Dziki potrafią być agresywne i niebezpieczne. Kilka lat temu locha pogoniła jedną panią, która koniecznie chciała zdjęcie z warchlaczkami. Samica dzika zniszczyła kobiecie markowy kapelusz i poszkodowana chciała nawet zadośćuczynienia finansowego od miasta – opowiada Karelus.
Zgaga dzik, czyli kompromis
- Dziki mają wielu zwolenników, ale też przeciwników. Jedni mówią, żeby dzików nie ruszać w ogóle, inni żądają od nas ich odstrzelenia. Staramy się znaleźć kompromis – podsumowuje Karelus.
Co miasto robi, żeby trzymać dziki z dala od ludzi? – Stosujemy różne metody. Na przykład środek „Zgaga dzik”, czyli specjalną karmę, która powoduje zgagę u dzika, przez co ten nie wraca w to miejsce – opowiada. Oprócz tego miasto rozdaje mieszkańcom atomizery z odstraszaczem oraz tworzy tzw. „ścieżki smakowe”, które za pomocą smakołyków wyprowadzają dziki do lasu.
Karsiborskie dziki mają być wkrótce odłowione.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: iswinoujscie.pl