Wyziębiony czterolatek w piżamie i kasku na głowie pojawił się w niedzielę rano w jednym ze sklepów w Kościerzynie (woj. pomorskie). Ekspedientka zawiadomiła policję. Chłopiec trafił do szpitala. Jak się okazało, rodzice dziecka byli przekonani, że poszedł do babci.
Kościerska policja w niedzielę rano została zaalarmowana przez pracownicę jednego z sklepów w centrum miasta o niecodziennym kliencie.
- Pani powiedziała, że do sklepu przyszedł mały chłopiec w samej piżamce i kasku rowerowym na głowie. Zaniepokojona od razu poprosiła o interwencję - informuje asp. Piotr Kwidziński z kościerskiej policji.
Myśleli, że poszedł do babci
Czterolatka odwieziono do szpitala na badania. Policjanci ustalili adres, pod którym mieszka dziecko. - Kiedy zapukali do drzwi rodzice byli zaskoczeni, bo okazało się, że dziecko często wychodzi z mieszkania ale tylko dlatego, że w tej samej kamienicy mieszka jego babcia i byli pewni, że jest u niej - wyjaśnia Kwidziński.
Jak dodaje, oboje byli trzeźwi. - Będziemy jeszcze sprawdzać sprawę ale wiadomo już, że lekarz przebadał chłopczyka i stwierdził, że nie ma żadnych obrażeń na ciele. W szpitalu przejdzie odpowiednie badania - podkreślił.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24