Fale zabierają plaże, wdzierają się do nadmorskich restauracji. Mieszkańcy i strażacy walczą z cofką. A tymczasem w Gdyni, z morskiej kipieli wyłoniła się kobieta, która w tych ekstremalnych warunkach postanowiła zażyć zimowej kąpieli.
Kilkumetrowe fale z wielką siłą uderzają w gdyński bulwar. Nie brakuje obserwatorów szalejącego żywiołu. Jeden z nich zauważył kąpiącą się kobietę. Jak mówi była wesoła, w bardzo gustownym bikini. Wysłał nam do redakcji jej zdjęcia.
- Poszedłem na plażę zrobić zdjęcia sztormu. Dotarłem oblodzony do miejsca, gdzie można spotkać morsy i zobaczyłem uśmiechniętą panią, która postanowiła sobie popływać. Zapytałem, czy się nie boi, że ją porwie fala. Powiedziała "to tylko woda". Z mojej strony pełny podziw - opowiada tvn24.pl Marek Sałatowski.
Po minucie pani bezpiecznie wyszła na brzeg. A potem? Trzy minuty spaceru i powrót do domu.
Kąpać się czy nie?
Kąpiel w tak trudnych warunkach nie zaskakuje zaprawionych już w bojach morsów. – Sam bym chętnie poszedł dzisiaj morsować. Warunki są dobre. Morsowanie przy tak dużych falach jest znacznie bardziej niebezpieczne na pełnym morzu niż tu w Trójmieście - mówi Patryk Abram, trener personalny i zapalony mors.
Z kolei pływak ekstremalny Piotr Biankowski zwraca uwagę, że nigdy nie wiadomo, co kryje się wśród wzburzonych fal.
- Zastanowiłbym się, czy wchodzić do wody w takich warunkach. Morze podczas sztormu wyrzuca różne elementy np. połamane pale. Nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Taka kąpiel może być niebezpieczna - tłumaczy Biankowski.
"To skrajny brak odpowiedzialności"
Kąpieli w takich warunkach zdecydowanie odradzają ratownicy WOPR. - Takiego zachowania nawet nie ma co komentować. Woda zabrała większość plaż, również w Trójmieście. Obecnie morsowanie to skrajny brak odpowiedzialności. Gdyby coś się stało nikt takiej osobie nie pomoże. Na taką siłę nie ma rady - mówi Marcin Burda, prezes WOPR w Sopocie.
Nie można wstać od biurka i nagle zacząć morsować
- Podczas morsowania w zimnej wodzie i przy niskiej temperaturze obkurczają się naczynia krwionośne. Sprawia to, że serce pracuje znacznie szybciej. Zmuszamy je do większego wysiłku - tłumaczy prof. Wacław Kochman, kardiologi.
Ludzie, którzy morsują mówią, że w ten sposób hartują swój organizm i wzmacniają odporność. Czy to rzeczywiście zdrowe?
- Nie chcę oceniać samego morsowania, ale jeśli ktoś jest do tego przygotowany, rozgrzewa też wcześniej mięśnie to czuje się dobrze. W organizmie wytwarzają się endorfiny, czyli hormony szczęścia. Za to, jeśli ktoś chciałby dzisiaj wstać od biurka i nagle zacząć morsować to może być z nim słabo. Tutaj ważna jest systematyczność - mówi prof. Wacław Kochman kardiologi.
A pogoda?
W Gdyni podobnie jak w Trójmieście jest dość mroźno i mokro. Temperatura spadła poniżej zera i wynosi - 3 st. C. Wiatr choć słabszy niż przed południem, wieje z prędkością 75 km na godzinę. Mogą się pojawiać opady śniegu. Te w połączeniu z tak silnym wiatrem północnym sprawiają, że widoczność może być chwilami ograniczona.
Zobacz sytuację przy bulwarze w Gdyni:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: | M. Sałatowski