Śledczy sprawdzają, czy kapitan Żeglugi Gdańskiej nie sprowadził bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym, zagrażającej życiu pasażerów promu. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że zdecydował się on przemknąć pod zamykającą się przeprawą przez Motławę. Prom przepłynął pod kładką w ostatnim momencie.
- Wszczęliśmy postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa opisanego w artykule 174 paragraf 1 kodeksu karnego – poinformował nas Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Śledztwo dotyczy sytuacji z 25 lipca. Wówczas o godz. 15.31 prom Danuta, należący do Żeglugi Gdańskiej, przepłynął pod obniżającą się kładką, która od niedawna łączy Ołowiankę z Długim Pobrzeżem.
Na styk
Na nagraniu widać, jak jednostka niemal się prześlizguje pod opuszczaną kładką. Prześwit pod opuszczoną kładką a taflą wody ma tylko 2,1 m. Gdyby prom nie zdążył przepłynąć, mogłoby dojść do tragedii. Metalowa konstrukcja przeprawy zgniotłaby górny pokład, na którym byli pasażerowie.
- Widać, że kapitan najpierw hamuje przed kładką, a potem nagle przyspiesza. To była niebezpieczna sytuacja - mówi Magdalena Kiljan, rzecznik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
Całe zdarzenia obserwowali turyści czekający po obu stronach kładki, by przejść na drugą stronę. Na kapitana, który zdecydował się na tak niebezpieczny manewr spada fala krytyki. Mężczyzna już otrzymał naganę.
- Tutaj nie ma co komentować. Oceniam tę sytuację jednoznacznie negatywnie. Kapitan został już ukarany. Teraz przebywa na zwolnieniu lekarskim. Przejął się całą sytuacją – mówił nam Jerzy Latała, prezes Żeglugi Gdańskiej.
Latała podkreśla również, że wszyscy pływający po Motławie muszą się nauczyć "żyć z kładką", bo to wciąż nowość. Zaznacza także, że w regulaminie, który wydał kapitanat jest zawarta informacja, że operator kładki też powinien zareagować w takim momencie i zatrzymać kładkę.
Oprócz prokuratury i policji sprawę zbada również Urząd Morski.
Atrakcja turystyczna
Kładka na Ołowiance to od czerwca nowa atrakcja Gdańska. Przeprawa znacznie skraca drogę pomiędzy historycznym centrum Gdańska a terenami położonymi na przeciwległym brzegu Motławy, w tym wyspą Ołowianką, na której - obok Polskiej Filharmonii Bałtyckiej - ulokowane jest m.in. Narodowe Muzeum Morskie.
Przeprawa łącznie z przyczółkami ma 70 m długości oraz od 6,76 do 10,56 m szerokości. Najważniejszą jej częścią jest mierzące około 40 metrów i ważące około 90 ton zwodzone, wykonane ze stali przęsło, które po podniesieniu, umożliwia żeglugę na tym odcinku Motławy.
Od 1 kwietnia do 30 października pomiędzy 7 rano a północą kładka podnosi się o pełnych godzinach. W pozostałym czasie oraz poza sezonem kładka jest otwierana na prośbę jednostek pływających. Otwarcie bądź zamknięcie zwodzonego przęsła trwa około dwóch minut.
Przewidywany czas, przez który po otwarciu kładka pozostaje podniesiona powinien wynieść od 10 do 30 minut. Na sygnał policji czy WOPR kładka będzie otwierana na żądanie. Ze względów bezpieczeństwa nie będzie ona otwierana przy wietrze wiejącym z prędkością większą niż 58 km na godzinę.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: ZDiZ Gdańsk