Mowy końcowe zostały odczytane przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w piątek. Tomasz K. odpowiada za trzy przestępstwa: zabójstwo, sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz uszkodzenie mienia.
Chodzi o sprawę z 10 stycznia 2024 roku. Media informowały o tragicznym wypadku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Mezowie (woj. pomorskie), w którym zginęła 31-letnia kierująca samochodem osobowym. Jak się później okazało, nie był to wypadek. Według ustaleń śledczych, 31-letnią Jolantę zabił wcześniej jej mąż Tomasz K.
Próbował upozorować wypadek
Z aktu oskarżenia wynika, że Tomasz K. pojechał do salonu kosmetycznego swojej żony i pobił ją ciężkim narzędziem. Później próbował zatrzeć ślady. Przeniósł kobietę do bagażnika jej auta i pojechał na przejazd kolejowy. Oskarżony ustawił auto na torach, a Jolantę przeniósł z bagażnika na miejsce kierowcy i zapiął pasami. Kilkanaście minut później w samochód uderzył pociąg.
Śledczy ujawnili jednak w salonie kosmetycznym i w bagażniku ślady krwi i dość szybko wytypowali Tomasza K. jako sprawcę.
Podczas piątkowej rozprawy prokurator Anna Grzech z Prokuratury Rejonowej w Kartuzach powiedziała, że oskarżony myślał, iż będzie to zbrodnia doskonała.
- Wiedział doskonale, wysoki sądzie, że będzie nadjeżdżał pociąg relacji Kartuzy - Gdańsk i był przekonany, że pociąg zmiażdży pojazd, że ciało zostanie zmasakrowane i nie będzie można ustalić przyczyny zgonu Jolanty K. Był przekonany, że mu się uda uniknąć tej odpowiedzialności, ale pozostawił zbyt wiele śladów - stwierdziła.
Dodała, że z opinii biegłych psychiatrów i psychologów wynika, iż Tomasz K. "jest osobą o zaburzonej osobowości typu borderline typu impulsywnego", jest skłonny do agresji i nie panuje nad emocjami.
Matka ofiary: nie skrzywdziłeś tylko jej
Na sali wypowiadała się też matka ofiary, pani Danuta. Jak mówiła, znają oni oskarżonego 14 lat i traktowali go jak własne dziecko.
- On jest złym człowiekiem, zepsutym do szpiku kości - mówiła.
Tomasz K., według niej, "zasługuje na to, żeby nigdy nie wyjść z więzienia". Zwróciła się też do oskarżonego.
- Spójrz na mnie chociaż. Mordując Jolę, ty nie skrzywdziłeś tylko jej, ty zniszczyłeś naszą rodzinę - dodała.
Obrońca nie miał przygotowanej mowy końcowej, dlatego zostanie ona odczytana na kolejnej rozprawie - 22 sierpnia. Wtedy też może zapaść wyrok.
Biegli uznali w pierwszych opiniach, że oskarżony był poczytalny w trakcie popełnienia czynu. Motywem zbrodni zabójstwa miał być rozpad małżeństwa, z czym mężczyzna nie mógł się pogodzić.
Tomaszowi K. grozi dożywocie.
Autorka/Autor: MAK/tok
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Kartuzach