Gdańska policja ustala, kto w nocy z piątku na sobotę umieścił na witrynach wegańskich barów nazistowskie symbole i groźby. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zadeklarowała, że "zrobi wszystko, co w jej mocy, by sprawcy tego ataku zostali ukarani".
"Zaje***my was ku**y lewackie", "White power", "Nigdy dość rasizmu i faszyzmu w Trójmieście" - plakaty z takimi hasłami zauważyli w sobotę rano pracownicy trzech wegetariańskich barów w Gdańsku. Na ścianach i szybach lokali było też bazgroły z nazistowskimi symbolami.
Nie pierwszy raz
- Równo rok temu z piątku na sobotę miała miejsce taka sama sytuacja. Lokal został pomazany, została też pomalowana elewacja z tyłu - opowiada Daniel Jaroć, właściciel restauracji wegańskiej Faloviec/kuchnia roślinna.
Jak mówi, sprawa trafiła wtedy na policję, jednak nie została rozwiązana. - A przynajmniej nikt mnie o tym nie powiadomił - zastrzega.
Po ataku Jaroć postanowił zamontować monitoring, dlatego tym razem udało się nagrać sprawców. Na filmie widać mężczyznę i kobietę, którzy przyklejają plakaty i malują sprayem ścianę.
- Jest wszystko, nawet rozmowa między dwoma osobami. Mamy nadzieję, że policja zrobi z tego użytek i złapie sprawców - mówi właściciel restauracji.
Plakaty były podpisane "Szturmowcy". Jednak grupa z Pomorza na jednym z portali społecznościowych zaznaczyła, że nie ma związku z atakiem.
"Szturmowcy z Pomorza nie mają nic wspólnego z przeprowadzonym atakiem na gdańskie restauracje w nocy z piątku na sobotę. Nasza działalność to przede wszystkim akcje o charakterze społecznym, metapolitycznym, kulturowym, charytatywnym. Odpowiadające na potrzeby lokalnej społeczności i nie ma w niej miejsca na dewastowanie prywatnych lokali, czy rozklejanie wulgarnych plakatów. Nasz nacjonalizm wykracza poza proste akty chuligaństwa" - skomentowali.
Oświadczenie prezydent Dulkiewicz
Urząd miejski w Gdańsku rozesłał w sobotę po południu krótkie oświadczenie prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.
"W naszym mieście nie ma zgody na mowę nienawiści i akty agresji. Jestem w stałym kontakcie z policją i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by sprawcy tego ataku zostali ukarani" - napisała Dulkiewicz, apelując jednocześnie do wszystkich mieszkanek i mieszkańców Gdańska: "Przeciwstawiajcie się stanowczo nienawiści, która ma miejsce w Waszym otoczeniu. Nie pozwalajcie na hejt i przemoc. Musimy razem stawić opór przemocy w życiu społecznym".
"Nieodpowiedzialne słowa zbierają swoje żniwo. Znany z historii mechanizm szukania wroga dla bieżącego urobku politycznego, może w krótkiej perspektywie skuteczny, przynosi tego typu tragiczne skutki. Ludzie o poglądach nieakceptowalnych w demokratycznym Państwie prawa, zachęcani przez lidera rządzącej partii, podnoszą wysoko głowę" - napisał z kolei na swoim profilu w portalu społecznościowym wiceprezydent Piotr Grzelak.
"My się nie boimy"
Na plakatach pojawiło się także hasło "Nigdy dość rasizmu i faszyzmu w Trójmieście". Prawdopodobnie było to nawiązanie do zaplanowanej wcześniej demonstracji pod hasłem "Dość faszyzmu i rasizmu". Odbyło się ono w sobotę 16 marca przy Złotej Bramie w Gdańsku.
Organizatorzy skomentowali ostatnie zdarzenia.
- Dzisiaj rano trzy bary wegetariańskie zostały obklejone bardzo wulgarnymi hasłami. Ci ludzie pokazali, że nie tylko chcą stąd przepędzić wszystkie osoby, które myślą inaczej niż oni, ale oni chcą nas po prostu zabić - powiedziała w sobotę Aleksandra Mielewczyk-Gryń z Feministycznej Brygady Rewolucyjnej Febra.
- Chcemy pokazać, że my się nie boimy. Nie dla rasizmu, nie dla faszyzmu, nie dla nazizmu w Polsce - dodała.
Sprawcom może grozić więzienie
Asp. sztab. Mariusz Chrzanowski, oficer prasowy gdańskiej policji poinformował, że w sobotę rano do dwóch gdańskich komisariatów - na Przymorzu i we Wrzeszczu, zgłosili się pracownicy dwóch restauracji i poinformowali, że na witrynach i elewacjach lokali ktoś umieścił plakaty i wykonał napisy propagujące nazizm.
W niedzielę zgłosiła się trzecia wegańska knajpka, na której szybach powieszono takie same plakaty.
Chrzanowski wyjaśnił, że do lokali udali się funkcjonariusze z grupy dochodzeniowo-śledczej, którzy przeprowadzili oględziny.
- Policyjni technicy zabezpieczyli ślady. Sprawą zajęli się kryminalni, którzy sprawdzają monitoringi oraz przeprowadzają rozmowy z osobami mogącymi posiadać jakiekolwiek informacje dotyczące tych zdarzeń - poinformował.
Wyjaśnił, że o sprawie została powiadomiona prokuratura, a policyjne postępowanie prowadzone jest pod kątem art 256 kk. Przepis ten dotyczy publicznego propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. Za popełnienie takiego czynu grozi do dwóch lat więzienia.
Chrzanowski zaapelował o kontakt z policją - pod numerem (58) 52 11 522 - osoby, które mogą pomóc w ustaleniu, kto nakleił plakaty i naniósł napisy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/b / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Faloviec/kuchniaroślinna, Avocado vegan bistro