Podczas wizji lokalnej po śmierci młodego mężczyzny w Ełku jeden ze świadków zdarzenia uciekł. Wyszedł tylnymi drzwiami z lokalu i - niezatrzymywany przez nikogo - oddalił się w nieznanym kierunku. Teraz grozi mu kara – grzywna lub areszt.
Wizja lokalna zaczęła się w środę o godzinie 19., a kończyła się około północy. Stawili się na nią prokuratorzy, policjanci oraz czterech świadków.
Trzech świadków nie sprawiło żadnego problemu – odtworzyli oni przebieg wydarzeń, który zapamiętali z 31 grudnia 2016 roku. Czwarty jednak wyszedł z lokalu, zanim policja wysłuchała jego wersji wydarzeń. Prokuratorzy myśleli, że mężczyzna wychodzi na papierosa. Policjanci natomiast byli przekonani, że skoro wychodzi, to wizja lokalna z jego udziałem już się zakończyła.
- W pewnym momencie oddalił się przez tylne drzwi lokalu. Tym samym uniemożliwił wykonanie pewnych czynności z jego udziałem – mówi Ryszard Tomkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Będą konsekwencje
Jak dodaje prokurator, wobec osób utrudniających w ten sposób śledztwo mogą zostać wyciągnięte konsekwencje. - Takiej osobie grozi kara pieniężna do 3 tys. zł. Możemy też taką osobę zatrzymać, przymusowo doprowadzić na miejsce czynności, a w przypadku dalszego utrudniania możemy wystąpić o 30-dniowy areszt – wylicza Tomkiewicz. Zdaniem prokuratury jedna z tych kar będzie brana pod uwagę właśnie w przypadku mężczyzny, który uciekł z wizji lokalnej.
Wiadomo już, że świadek, który miał towarzyszyć zmarłemu w wyniku sylwestrowej sprzeczki mężczyźnie, zostanie wezwany ponownie. Prokuratura zapewnia, ze „jest z nim w kontakcie”. Nie wiadomo jednak, dlaczego w ogóle mężczyzna wyszedł z lokalu.
Zorganizowane zostaną też kolejne dwie wizje lokalne, również z udziałem oskarżonych. Chodzi o to, żeby ustalić, jaki dokładnie był przebieg wydarzeń 31 grudnia.
Śmierć przed barem z kebabem
W sylwestrową noc w Ełku właściciel i pracownik baru z kebabami szarpali się z 21-letnim chłopakiem, który miał ukraść z ich lokalu dwie butelki coli. Zadali mu trzy ciosy nożem. Raniony zmarł. Sąd w Ełku tymczasowo aresztował Tunezyjczyka i Algierczyka. Są podejrzani o zabójstwo.
Początkowo, tuż po zabójstwie Polaka, prokuratura zatrzymała cztery osoby pracujące w barze z kebabami, ale zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na zwolnienie dwóch z nich. Rzeczniczka ełckiej policji Agata Kulikowska zapewniała wcześniej, że "osoby te pozostają w zainteresowaniu policji", ale zastrzegła, że nie może informować "o szczegółach taktycznych działań".
Po śmierci Polaka pod barem z kebabami doszło do zamieszek, wybijano szyby w barze, rzucano kamieniami i butelkami w policję, niszczono mienie.
Autor: wini/gp/jb / Źródło: TVN24 Kraków