Kierowca stracił panowanie nad samochodem. Zjechał na pobocze, uderzył w lampę i dachował. Razem z kolegą wydostali się z auta i próbowali uciekać. Mężczyźni byli pijani. Całej sytuacji przyglądał się inny kierowca. - Przejeżdżał, zapatrzył się i zahaczył o radiowóz - mówi Jakub Sawicki z policji w Elblągu.
Zdarzenie miało miejsce w Elblągu na ulicy Fromborskiej.
W czwartek po południu pijany kierowca wsiadł do auta. W pewnym momencie stracił panowanie nad samochodem, zjechał na pobocze, uderzył w lampę i dachował w rowie. Wszystko działo się przy przejściu dla pieszych. Na szczęście nikt wtedy nie przechodził.
- Samochodem podróżowało dwóch mężczyzn. Nie odnieśli żadnych obrażeń. Po kolizji wydostali się z auta i zaczęli uciekać. Dogonili ich policjanci z ruchu drogowego - mówi Jakub Sawicki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Mężczyźni początkowo nie chcieli przyznać się do tego, kto kierował samochodem. Tutaj przyszli z pomocą świadkowie, którzy wskazali kierowcę. Ten w końcu się przyznał.
- Badanie wykazało u niego 2 promile alkoholu. Za kierowanie w stanie nietrzeźwym i spowodowanie kolizji grozi mu do 2 lat więzienia - tłumaczy Sawicki.
Nieuważny kierowca
Całemu zdarzeniu przyglądał się kierowca, który akurat przejeżdżał obok kolizji. Zainteresowany nie patrzył na drogę i zahaczył o lusterko radiowozu. - Kierowca był trzeźwy. Po prostu się zapatrzył - mówi Sawicki.
Nieuważny kierowca został ukarany mandatem.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: MAK/gp / Źródło: KMP Elbląg
Źródło zdjęcia głównego: KMP Elbląg