Śledczy nie będą się już zajmować sprawą porzuconych dokumentów Amber Gold na klatce schodowej jednej z gdańskich kamienic. Były tam adresy, numery PESEL, numery dowodów osobistych i inne poufne dane klientów upadłej spółki. Według prokuratury takie zaniedbanie miało "niską szkodliwość społeczną".
- Podczas postępowania w charakterze podejrzanego przesłuchaliśmy byłego pracownika Amber Gold, który nie przyznał się do zagubienia dokumentów – informuje Remigiusz Signerski z Prokuratury w Kartuzach.
Wcześniej w mieszkaniu mężczyzny policja miała znaleźć ponad 600 dokumentów. Były to kserokopie umów, dokumenty szkoleniowe z fikcyjnymi danymi osobowymi, notatki ze szkoleń oraz pisma z danymi byłych pracowników Amber Gold.
Jak dodaje Signerski, śledczy uznali, że porzucenie dokumentówmiało "niską szkodliwość społeczną", dlatego zdecydowano o umorzeniu postępowania.
Wypłynęły poufne dane
Na porozrzucanych kartkach były takie dane, jak imiona, nazwiska, adresy czy numery PESEL. Według dziennikarzy Radia Gdańsk, którzy ujawnili sprawę w dokumentach były nawet numery dowodów osobistych osób, które powierzyły oszczędności Amber Gold. Z dokumentów można było się dowiedzieć m.in. na jakie konto jeden z warszawiaków przelał 100 tys. zł. Są podpisy pracowników, pieczątki i szczegóły umowy.
Dokumenty sporządzano w 2011 roku w różnych oddziałach Amber Gold w Polsce, a potem przesyłano je przez internet do Gdańska. Na jednym z kwitów miała być pieczątka z adresem dawnej siedziby Amber Gold.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Radio Gdańsk | Aleksander Zieliński