2,5-letni chłopiec trafił do rypińskiego szpitala. Lekarz stwierdził, że obrażenia dziecka mogą wskazywać na pobicie. Zawiadomił policję. Ta zatrzymała 25-letniego konkubenta matki chłopca. Mężczyzna jest przesłuchiwany, ale już usłyszał zarzuty.
Chłopiec trafił do szpitala w Rypinie we wtorek. Lekarz, który badał chłopca miał podejrzenia, że obrażenia dziecka mogą wskazywać na pobicie. Wezwał policję.
Funkcjonariusze zatrzymali 25-letniego konkubenta matki chłopca.
- Policjanci cały czas przesłuchują zatrzymanego mężczyznę. Został mu przedstawiony zarzut znęcania się oraz spowodowania obrażeń powyżej 7 dni. Grozi mu do 5 lat więzienia - mówi aspirant Dorota Rupińska z Komendy Powiatowej Policji w Rypinie.
Kiedy zakończy się przesłuchanie mężczyzny, policjanci wystąpią z wnioskiem do prokuratury o tymczasowy areszt.
Jak ustalili policjanci, 25-latek od nieustalonego dokładnie dnia 2017 roku miał znęcać się nad chłopcem.
Babcia chłopca twierdzi, że do bicia 2,5-latka dochodziło wcześniej. - Będę zeznawała przeciwko niemu i matce Piotrusia. Dysponuję dowodami - informuje Andżelika Kaszlewicz.
Chłopiec jest obecnie leczony w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu.
- Dziecko trafiło do nas w stanie ciężkim z urazami kończyn dolnych, złamaniami kości udowej. We wtorek odbyła się 6-godzinna operacja, po której w tej chwili jest na oddziale intensywnej terapii. Jego stan oceniamy jako stabilny - mówi Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu.
Według babci chłopca, 25-latek bił dziecko od kilku miesięcy
Babcia dziecka twierdzi, że 25-latek znęcał się nad chłopcem od chwili, kiedy jej córka z wnukiem wyprowadzili się z jej mieszkania, czyli od lipca 2017 roku.
- W mojej obecności Piotruś raz był uderzony przez partnera córki. Ze względu na to musiała się wyprowadzić, bo jej facet mi nie odpowiadał - opowiada kobieta.
- Pół roku odgrażał mi się, nie widziałam wnuka. Słyszałam tylko tyle, co ludzie mi powiedzieli. Rok temu zgłaszam tę sytuację do różnych instytucji. Zostałam potraktowana jak wariatka, bo to mój pierwszy wnuczek, więc ja sobie wymyślam - dodaje babcia 2,5-latka.
Według kobiety jej córka kryła swojego partnera. Z tego powodu babcia postanowiła zeznawać w sądzie i starać się o opiekę nad dzieckiem, które wymaga diagnozowania w związku z podejrzeniem autyzmu.
- Od września 2017 roku sąd nakazywał matce dziecka, żeby jechała na wszystkie badania, ale matka nic z tym nie zrobiła - mówi babcia pobitego chłopca.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/mś / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Bartosz Żurawicz