Oddział pediatryczny szpitala w Barlinku (Zachodniopomorskie) był zawieszony od 10 miesięcy. Przez ten czas dyrekcja szukała dwóch lekarzy pediatrów, dzięki którym oddział mógłby funkcjonować normalnie. Niestety, sytuacja się nie zmieniła, a wojewoda nie zgodził się na kolejne przedłużenie "zawieszenia". Zapadła więc decyzja o zamknięciu oddziału.
Pediatria w szpitalu w Barlinku zawieszona była od października 2019 roku. Dyrektor szpitala zapowiadał już wtedy, że zrobi wszystko, żeby znaleźć dwóch lekarzy specjalistów potrzebnych do funkcjonowania oddziału. Wojewoda zachodniopomorski przez 10 miesięcy godził się na kolejne przedłużenie "zawieszenia". Sytuacja jednak do tej pory się nie zmieniła. Nie było i nie ma chętnych do pracy.
- Cały czas szukaliśmy lekarzy pediatrów, którzy mogliby u nas podjąć pracę i stąd najpierw decyzja o zawieszeniu oddziału. Wojewoda wyrażał zgodę, nawet wobec tej oczywistej sytuacji, która u nas od marca ma miejsce. Przedłużył nam również funkcjonowanie o kolejne trzy miesiące, ponad standardowe pół roku. No, ale niestety nie udało się znaleźć lekarzy, stąd też decyzja o zamknięciu oddziału - mówi Marek Stankiewicz, dyrektor szpitala w Barlinku.
Mali pacjenci muszą jechać do oddalonego o 30 kilometrów szpitala
Decyzję o tym, że oddział nie może być już dłużej zawieszany, podjął wojewoda zachodniopomorski.
- Wojewoda nie zamyka oddziału, wojewoda nie wyraża zgody na jego dalsze zawieszanie. Co oznacza, że oddział powinien funkcjonować - tłumaczy Agnieszka Muchla-Łagosz, rzecznik prasowy wojewody zachodniopomorskiego. - Dyrektorowi szpitala przysługuje termin 14 dni na złożenie odwołania do Ministerstwa Zdrowia, jeśli się z decyzją wojewody nie zgadza i cały ten czas jest również do wykorzystania na to, żeby nadal szukać lekarzy - dodaje.
Po tym, jak przez 10 miesięcy nie udało się znaleźć chętnych do pracy, dyrektor podjął już jednak decyzję o zamknięciu oddziału.
Rodzice dzieci, które potrzebują pomocy medycznej, nadal mogą korzystać z poradni nocnej i świątecznej. Jeśli jednak niezbędna będzie hospitalizacja, muszą jechać do oddalonego o 30 kilometrów Gorzowa Wielkopolskiego lub o 50 kilometrów Dębna.
- Chcę podkreślić, że zamknięty jest tylko oddział pediatryczny. Ta część, którą potocznie nazywamy porodówką i oddziałem ginekologiczno-położniczym, funkcjonuje normalnie i bez zakłóceń - podkreśla Marek Stankiewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24