"Do diabła! Po tej dupie dostaniesz! Sraj, do cholery! W mordzie trzymać i ryczeć!" – to słowa opiekunek wypowiadane do dziecka w jednym z prywatnych punktów opieki nad dziećmi w Starogardzie Gdańskim (woj. pomorskie). Szokujące nagranie ujawnił "Dziennik Bałtycki". Policja bada sprawę pod kątem psychicznego znęcania się.
Dwuletni Pawełek od kilku miesięcy uczęszczał do prywatnego punktu opieki w Starogardzie Gdańskim. Rodzice poruszeni historią żłobka z Wrocławia postanowili sprawdzić, na ile ich dziecko jest bezpieczne.
W pluszowym misiu umieścili dyktafon. Zarejestrowany materiał zszokował rodziców do tego stopnia, że sprawę zgłosili na policję.
MAMA PAWŁA SPISAŁA "STENOGRAM" Z TEGO NAGRANIA - ZOBACZ
Płacz dzieci i brak reakcji
Na nagraniu słychać płacz dzieci, a przy tym brak reakcji opiekunek. Albo reakcje wulgarne: "zamknij się", "obsrańcu jeden", "wariatka chora", "do jasnej cholery", "stęka jak stary dziad"- to tylko cytaty z nagrania.
Najwięcej agresywnych słów padało w momencie, kiedy dzieci miały korzystać z nocnika. "Posiedzi na nocniku, bo ma kare" - słychać zdanie skierowane do dziecka. "Wiesz, jak miał naszczane?" – mówi jedna z pracownic do drugiej.
– Jestem zdruzgotana, nie mogę w to uwierzyć – mówiła w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" mama małego Pawła. Jak dodała, słuchając nagrań, sama płakała.
Nagrania można posłuchać również na stronie dziennikbaltycki.pl.
"Prowadzimy czynności pod kątem znęcania się psychicznego"
Wyjaśniają okoliczności
Rodzice zanieśli nagranie na policję. – Otrzymaliśmy je w środę wieczorem – wyjaśnia Marcin Kunka, rzecznik starogardzkiej policji. – Wyjaśniamy okoliczności, na razie nie ma mowy o przemocy, ale pojawia się aspekt nieodpowiedniego odzywania się. W tej chwili nagranie audio, które dostarczyła do nas jedna z matek, poddawany jest szczegółowej analizie - zaznaczył Kunka.
Jak dodaje, w czwartek policja skontrolowała punkt, a w najbliższym czasie osoby związane ze sprawą będą przesłuchiwane.- Na tym etapie prowadzone są czynności pod kątem znęcania się psychicznego. Jeśli będą w tej sprawie przedstawione zarzuty, to za popełnienie tego przestępstwa kara wynosi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - wytłumaczył policjant.
Punkt opieki wciąż działa
Właścicielka placówki twierdzi, że nagrania nie zna. – Nie rozmawiałam z matkami na ten temat, nie znam sprawy – powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" – jakie jest potwierdzenie na to, że to nagranie zostało u nas zrobione? Nie wiem, skąd to nagranie. Nie wiem, czy można w ogóle nagrywać z ukrycia?Jak dowiedział się reporter TVN24, właścicielka placówki ma zamiar wydać oświadczenie w tej sprawie na początku przyszłego miesiąca i do tego czasu nie ma zamiaru komentować sprawy.
Bez nadzoru
Punkt opieki nad dziećmi działa od 2007 roku. Podobnie, jak w przypadku wrocławskiej placówki, starogardzki punkt działa na podstawie przepisów sprzed nowelizacji "ustawy żłobkowej" z kwietnia 2011 roku, która wprowadzała obowiązek rejestrowania placówki w urzędzie. W związku z tym starogardzki punkt opieki nad dziećmi nie jest objęty nadzorem urzędników, którzy nie mają prawa do niego wejść.
Autor: aja,dp//ec/kdj / Źródło: Dziennik Bałtycki/ TVN 24 Pomorze