Zahary Reyna z Florydy, który walczył z pasożytem pożerającym jego mózg, nie żyje - poinformowano na facebookowej stronie poświęconej chłopcu. Jego rodzina zdecydowała, że organy 12-latka zostaną oddane do przeszczepów.
Według facebookowego profilu Pray4Number4, na którym zdjęcia i informacje o Zacharym zamieszczała jego rodzina, chłopiec odszedł w sobotę po południu. Niedługo po informacji o zgonie chłopca podano, że jego organy zostaną oddane do transplantacji. - Mimo że Zac odszedł, nadal możemy ocalić kilka żyć - napisano. 12-latek zaraził się śmiertelnym pasożytem na początku sierpnia, gdy bawił się z kolegami ślizgając się na desce po kanale znajdującym się niedaleko jego domu. Po tym, jak trafił do szpitala, przeszedł operację mózgu, a lekarze zdiagnozowali u niego ostre pierwotne zapalenie mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych, wywołane przez pierwotniaka Naegleria fowleri.
Eksperymentalny lek tym razem nie pomógł
Lekarze mieli nadzieję, że Zaca ocali eksperymentalny lek, który uratował 12-letnią Kali Hardig z Arkansas. Dziewczynka tym samym stała się trzecią osobą w ostatnich 50 osobą wyleczoną z rzadkiej choroby. Niestety, chłopca nie udało się uratować. Pierwotniaka Naegleria fowleri można znaleźć w ciepłych źródłach i ciepłej wodzie, głównie w południowo-wschodnich Stanach Zjednoczonych. Ameba dostaje się do organizmu przez nos i wędruje do mózgu, po czym powoduje jego silne uszkodzenie. Nie ma zagrożenia, jeśli wypije się skażoną wodę.
Symptomy choroby pojawiają się w ciągu siedmiu dni: jest to ból głowy, gorączka, nudności, wymioty i sztywność karku. Później pojawiają się dezorientacja, kłopoty z równowagą, omdlenia i halucynacje. Wówczas choroba rozwija się z gwałtowną szybkością i zwykle powoduje zgon w ciągu 12 godzin.
Autor: /jk / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: pray4number4/Facebook