Zgrzyty wizyty Obamy


Europejskie tournee Baracka Obamy nie jest wolne od drobnych potknięć. Najpierw w Dublinie jego limuzyna zawisła w bramie wyjazdowej ambasady. Natomiast w Londynie Obama zdołał pomylić datę o trzy lata wpisując się do księgi pamiątkowej w Opactwie Westminsterskim. Podczas uroczystej kolacji z Elżbietą II królewska orkiestra nie dała mu natomiast wygłosić w ciszy toastu.

We wtorek amerykańska para prezydencka zaczęła dzień od nieoficjalnego lunchu w Pałacu Buckingham. Już wtedy wystąpił pierwszy drobny problem. Okazał się nim silny wiatr hulający w królewskich ogrodach. Natura nie okazała się łaskawa dla Michelle Obamy ubranej w sukienkę.

Podczas przywitania pary prezydenckiej pary przez gwardię honorową, kilka silniejszych podmuchów w iście hollywodzkim stylu próbowało poderwać kreację pani prezydent do góry. Wykazała się ona jednak refleksem i królowej pokazała jedynie na chwilę odrobinę ud.

Lekkie zgrzyty

Po lunchu z królową Elżbietą II, państwo Obama udali się do Opactwa Westminsterskiego, gdzie złożyli wieniec na grobie nieznanego żołnierza. Para prezydencka złożyła również wpis w księdze pamiątkowej świątyni. Sam tekst nie wzbudził zastrzeżeń. Prezydent napisał: "To wielki przywilej czcić nasze wspólne dziedzictwo i wspólne poświęcenie".

Wpadką okazała się natomiast data, którą prezydent wpisał pod notką. "24 maja 2008 roku", czyli pomylił się o trzy lata. Dziennikarze twierdzą, że było nawet słychać, jak Obama pyta się towarzyszącego mu dziekana opactwa Johna Halla o datę. Poprawna odpowiedź nie pomogła. Brytyjskie media żartują, iż można Obamie wpadkę wybaczyć, bo w 2008 roku objął urząd i ten rok może mu się bardzo dobrze kojarzyć.

Ostatni zgrzyt podczas wtorkowego etapu wizyty miał miejsce wieczorem, podczas oficjalnego bankietu wydanego na cześć prezydenckiej pary przez królową. Obama wstał aby wygłosić toast. Zdołał jednak powiedzieć jedynie pierwsze zdanie, gdy orkiestra zaczęła przedwcześnie grać "God save the Queen". Niezrażony zagłuszaniem Obama kontynuował i powiedział cały tekst toastu.

Niestety hymn był o wiele dłuższy niż przemówienie prezydenta. Obama odstawił swój już wzniesiony kieliszek i odczekał do końca utworu. Gdy ucichła muzyka wstała królowa i uniosła swój kieliszek ku prezydentowi, dając do zrozumienia, że nie należy się przejmować wpadką.

Źródło: tvn24