Sąd w Azerbejdżanie skazał w poniedziałek na pięć i pół roku więzienia kierującego grupą obserwatorów na wyborach, która skrytykowała reelekcję prezydenta Ilhama Alijewa jako niewolną od oszustw. Skazano też współoskarżonych dwóch obrońców praw człowieka.
Sąd w Baku orzekł, że szef grupy obserwatorów Anar Mammadli jest winien uchylania się od podatków i prowadzenia nielegalnej działalności biznesowej. Mammadli odrzuca oskarżenia - powiedział agencji AFP jego adwokat Elczin Sadigow.
Prezydentem od ponad 10 lat
Wraz z Mammadlim skazano też dwóch współoskarżonych obrońców praw człowieka: jednego na trzy i pół roku więzienia, drugiego - na dwa lata w zawieszeniu.
Organizacje obrońców praw człowieka - lokalne i międzynarodowe - protestowały przeciwko aresztowaniu Mammadlego w grudniu 2013 r., domagano się jego uwolnienia.
Grupa obserwatorów, kierowana przez Anara Mammadlego, częściowo finansowana przez USA i UE, zgłosiła szereg nieprawidłowości, w tym podrzucanie do urn kart, podczas wyborów prezydenckich w październiku roku 2013. Grupa orzekła wówczas, że tych wyborów, w których wygrał Ilham Alijew, nie można uznać za wolne i demokratyczne.
Prezydentem Azerbejdżanu Ilham Alijew jest od roku 2003. Zastąpił wówczas na tym stanowisku swego ojca Hejdara Aliewa. W 2008 roku został wybrany na drugą pięcioletnią kadencję. Rok później parlament wykreślił z konstytucji zapis ograniczający prezydencką władzę do dwóch kadencji. W październiku 2013 roku Alijew znów wygrał, uzyskując 85 procent głosów.
Dotychczas żadne wybory za rządów Alijewów nie zostały uznane przez Zachód za uczciwe. Państwa zachodnie i organizacje obrony praw człowieka zarzucają Ilhamowi Alijewowi prześladowanie dysydentów i tłumienie wszelkich protestów. Mimo to Azerbejdżan - naftowa potęga - pozostaje ważnym handlowym partnerem Zachodu.
Autor: kris//kdj / Źródło: PAP