Wygnany prezydent zyskuje przewagę


Obalony prezydent Hondurasu Manuel Zelaya ma coraz większe szanse na powrót do władzy. Przyznał to nawet Roberto Micheletti, który zastąpił go na stanowisku głowy państwa.

Michelletti - przed przewrotem przewodniczący parlamentu - powiedział dziennikarzom, że możliwe jest rozpisanie referendum w sprawie powrotu Zelayi, chociaż zastrzegł, że trudno byłoby to uczynić natychmiast.

Niewykluczone jednak, że przyspieszenie powrotu Zelayi - który przyjechał już do sąsiedniego Salwadoru - pomogą tysiące jego zwolenników, którzy nie schodzą z ulic. W czwartek ulicami stołecznej Tegucigalpy przeszło ok. 10 tys. jego zwolenników, wznosząc okrzyki "precz z prezydentem Goriletti", jak nazwali Roberto Michelettiego.

W Ameryce Środkowej "gorylami" nazywają wojskowych dokonujących zamachów stanu, bardzo częstych tutaj do lat 70. ubiegłego stulecia. Demonstranci - których zorganizowały ugrupowania Chrześcijański Ruch Ludowy, Blok Ludowy i stowarzyszenia feministyczne - skandowali także: "Micheletti, nie jesteś prezydentem, nikt cię nie wybrał!".

Zamożni popierają puczystów

W tym samym czasie, gdy trwał protest w stolicy, zwolennicy rządu Michelettiego zorganizowali wiec poparcia dla niego w mieście San Pedro Sula, gospodarczej stolicy kraju. Telewizja honduraska pokazywała jego uczestników potrząsających kukłami przedstawiającymi prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza i Fidela Castro podtrzymujących prezydenta Zelayę.

Zamożne San Pedro Sula przez cały czas prezydentury reformatora Zelayi było głównym ośrodkiem opozycji przeciwko niemu i już na wiele miesięcy przed zamachem tamtejsi przedsiębiorcy i właściciele ziemscy grozili, że "ogłoszą autonomię regionalną" i uniezależnią się od władzy centralnej, jeśli Zelaya nie zrezygnuje z zapowiadanych reform, w tym z reformy rolnej.

Szykują się procesy

Nowa władza walczy też z Zelayą prawem. Posłuszne sądy pospiesznie przygotowują nie jeden, lecz szereg procesów przeciwko obalonemu prezydentowi.

Główne oskarżenia dotyczą złamania konstytucji, jakim miała być decyzja przeprowadzenia referendum - które otworzyłoby drogę do zmiany ustawy zasadniczej w celu umożliwienia Zelayi powtórnego kandydowania w wyborach prezydenckich - a także o "sprzyjanie kartelom narkotykowym".

Źródło: PAP