Do 21 wzrosła liczba rannych w wyniku wybuchu, do którego doszło w koksowni przy hucie stali w Clairton w stanie Pensylwania. Po eksplozji przez kilka godzin strażacy walczyli z pożarem.
Stan co najmniej trzech osób określany jest jako krytyczny. Wielu rannych zostało przewiezionych do szpitali z rozległymi poparzeniami twarzy i kończyn.
- Usłyszałem potężny huk, a potem zostałem powalony na ziemię - powiedział John Chappel, jeden z rannych pracowników koksowni. Według okolicznych mieszkańców, po eksplozji w powietrzu nasilił się charakterystyczny zapach palonego koksu. Przedstawiciel służb kryzysowych w powiecie Allegheny, Bob Full, przypuszcza, że doszło do wybuchu gazu zasilającego jeden z pieców koksowniczych. Dodał, że część zakładów, gdzie doszło do eksplozji,została poważnie zniszczona.
"To cud, że wszystkim udało się stamtąd wydostać"
- To cud, że wszystkim udało się stamtąd wydostać - ocenił. W chwili wybuchu w hucie znajdowało się 1500 osób.
To nie pierwszy taki wypadek w tych zakładach. We wrześniu ub. roku w podobnej eksplozji zginął 32-letni pracownik, a kilku innych zostało rannych.
Zakładu koksownicze przy hucie stali (U.S. Steel) w Clairton są jednymi z największych pod względem produkcji w całych Stanach Zjednoczonych. Rocznie wytwarzają około 4,7 mln ton koksu.
Źródło: PAP, cnn.com