Przywódca samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej Ihor Płotnicki ogłosił datę wyborów samorządowych w tym regionie. Wcześniej termin wyborów lokalnych ogłosił "premier" tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko. Władze w Kijowie ostrzegają, że próba zorganizowania przez rebeliantów własnego głosowania będzie łamaniem porozumień pokojowych w Mińsku. Plany rebeliantów w sprawie wyborów skrytykowały także władze w Berlinie.
"Podpisałem dekret o pierwszych wyborach do lokalnych organów władzy w Ługańskiej Republice Ludowej. Odbędą się 1 listopada 2015 r., w 14 rejonowych i miejskich administracjach" - oświadczył w specjalnym komunikacie przywódca tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej Igor Płotnicki.
Zapowiedział, że "wybory odbędą się z zachowaniem wszelkich standardów międzynarodowych, przy udziale licznych obserwatorów, w tym z organizacji międzynarodowych".
"Finałowy etap"
Wcześniej datę wyborów samorządowych ogłosiły samozwańcze władze tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Wyznaczono je na 18 października, tydzień przed oficjalnymi wyborami na pozostałym terytorium Ukrainy, zaplanowanymi przez władze w Kijowie na 25 października.
Przywódca samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko oświadczył, że głosowanie będzie "finałowym etapem procesu państwowotwórczego w jego republice".
Wcześniej twierdził, że "decyzja w sprawie wyborów została spowodowana działaniami władz ukraińskich, które imitują proces pokojowego uregulowania sytuacji w Donbasie". Zarzucił ekipie w Kijowie, że "pracuje nad przepisami w sprawie wyborów lokalnych bez konsultacji z Donbasem".
Odpowiedź Kijowa
Władze w Kijowie utrzymują, że wybory w nieuznawanych republikach będą oznaczać łamanie mińskich porozumień pokojowych.
Prezydent Poroszenko stwierdził, że separatyści ogłosili je w porozumieniu z Moskwą i zażądał nowych sankcji wobec Rosji.
- Ta awanturnicza, nieodpowiedzialna decyzja wymaga naszej zdecydowanej i skoordynowanej reakcji na zagrożenia, które stanęły przed mińskimi porozumieniami; należy rozszerzyć sankcje i podjąć stanowcze kroki, które pozwolą nam na wzmocnienie obrony nie tylko Ukrainy, ale i całej Unii Europejskiej. To nie jest wyłącznie wojna o niepodległość i jedność terytorialną Ukrainy, ale o wolność, demokrację i wartości europejskie – zaznaczył Poroszenko.
Przeciwko wyborom opowiedziała się także Unia Europejska, której przedstawiciele podkreślają, że zgodnie z porozumieniami mińskimi mają się one odbyć wyłącznie w zgodzie z prawem Ukrainy i normami międzynarodowymi.
Krytyka z Berlina
Plany rebeliantów w sprawie wyborów skrytykowały władze w Berlinie.
"Wspierane przez prorosyjskich separatystów plany przeprowadzenia wyborów lokalnych we wschodniej Ukrainie stanowią poważne pogwałcenie porozumień pokojowych z Mińska. To, że Moskwa nie zdystansowała się od nich, jest godne ubolewania” – napisało w komunikacie niemieckie MSZ.
- Śledzimy zapowiedź planów wyborczych ogłoszonych przez lidera separatystów (w Ługańsku – przyp. red.) z wielkim zaniepokojeniem. Wybory te stanowią poważne zagrożenie dla porozumień z Mińska – oświadczyła na konferencji prasowej rzeczniczka niemieckiej dyplomacji Sawsan Chebli. - Spodziewamy się, że Moskwa powinna wykorzystywać swój wpływ, by separatyści anulowali te wybory - dodała.
- Szkoda, że Rosja do tej pory nie zdystansowała się od tych planów" - oświadczył rzecznik kanclerz Angeli Merkel Steffen Seibert.
Rozejm przestrzegany
Od 1 września w Donbasie obowiązuje zawieszenie broni między stroną ukraińską a prorosyjskimi separatystami, uzgodnione przez grupę kontaktową ds. konfliktu na Ukrainie.
Zdaniem stron konfliktu rozejm jest przestrzegany.
Od początku walk na wiosnę 2014 roku między wojskami ukraińskimi a wspieranymi przez Rosję separatystami zginęło niemal 8 tysięcy osób.
Autor: tas//rzw / Źródło: PAP, UNIAN, Reuters