Deputowany partii Bracia Włosi premier Giorgii Meloni poszedł z naładowanym pistoletem na zabawę sylwestrową z udziałem wiceministra sprawiedliwości. W trakcie zabawy padł strzał. Jedna z obecnych na przyjęciu osób została niegroźnie ranna. Prokuratura wszczęła śledztwo. Emanuele Pozzolo twierdzi, że to nie on użył swojej broni. "Brakowało nam tylko parlamentarzysty rewolwerowca" - komentuje opozycja.
Do zdarzenia, które zdominowało polityczną dyskusję na początku roku, doszło w miasteczku Rosazza niedaleko miasta Biella w Piemoncie, w lokalu w rodzinnych stronach wiceministra sprawiedliwości Andrei Delmastro Delle Vedove.
W czasie zabawy sylwestrowej wystrzelił pistolet deputowanego partii Bracia Włosi Emanuele Pozzolo. Ma on pozwolenie na broń.
Strzał padł w chwili pokazywania pistoletu
Jak wynika z pierwszych ustaleń, strzał padł w chwili pokazywania pistoletu, który był przekazywany z rąk do rąk. Niegroźnie ranny został zięć policjanta z ochrony wiceministra. Został odwieziony do szpitala, który wkrótce potem opuścił.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tego zdarzenia.
- Potwierdzam, że strzał padł przypadkowo, ale to nie ja strzelałem - oświadczył deputowany partii rządzącej. Wiceminister sprawiedliwości wyjaśnił zaś, że nie było go w pomieszczeniu, kiedy padł strzał. Wyszedł z budynku po torby z żywnością. Gdy wrócił, opowiedziano mu, co się stało. Do rannego wezwano pogotowie.
"Brakowało nam tylko parlamentarzysty rewolwerowca"
Liderka opozycyjnej Partii Demokratycznej Elly Schlein odnosząc się do tego zdarzenia oświadczyła: "Ci nieudacznicy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa osób w swoim otoczeniu, już nie mówiąc o narodzie". Zaapelowała do premier Giorgii Meloni, by natychmiast podjęła kroki wobec deputowanego, który - jak dodała - "chodzi na imprezy z pistoletem w kieszeni".
"Brakowało nam tylko parlamentarzysty rewolwerowca" - to komentarz opozycyjnego Ruchu Pięciu Gwiazd.
Polityk lewicy Nicola Fratoianni powiedział zaś: "To wszystko wygląda jak kiepski film, ale to prawda".
Oświadczenie partii Bracia Włosi: wydarzenie nie ma żadnego znaczenia politycznego
Rządzące ugrupowanie Bracia Włosi w wydanym oświadczeniu stwierdziło, że epizod ten "nie ma żadnego znaczenia politycznego" i został wykorzystany, by zaatakować partię. Zapewniono, że podjęte zostaną właściwe kroki, gdyby śledztwo wykazało nieprawidłowości.
"Jestem zdumiony. Zaprosiłem Pozzolo, ale nie przypuszczałem, że przyjdzie z pistoletem" - powiedział we wtorek wiceminister sprawiedliwości w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica".
Źródło: PAP