W niemieckim miasteczku Schmalkalden w nocy powstała gigantyczna dziura w ziemi. Wpadł w nią jeden z zaparkowanych w pobliżu samochodów. Na szczęście nikt nie został ranny. Na razie władze nie potrafią wyjaśnić przyczyn powstania dziury.
Olbrzymia dziura powstała ubiegłej nocy w Schmalkalden w niemieckiej Turyngii. Mierzy około 30 na 40 m i ma głębokość około 20 m.
Na razie nikt nie wpadł do olbrzymiego krateru, ale jeden z samochodów stojących w pobliżu został przez nią "wessany". Drugie auto, również stojące niedaleko, jest zagrożone wpadnięciem do dziury.
Ewakuowano mieszkańców kilkunastu domów znajdujących się w pobliżu krateru, bo zauważono pęknięcia w ścianach budynków. Policja i strażacy starają się zabezpieczyć to miejsce, ale nie jest to łatwe. Na razie otoczono teren w promieniu 50 m.
"To wielka niespodzianka"
Władze mówią, że nie mają pojęcia, co spowodowało to ogromne osunięcie się ziemi. Zapewniają, że to obszar stabilny sejsmicznie. Nie prowadzi się na nim również żadnych prac np. kopalnianych. - To wielka niespodzianka dla nas - powiedział burmistrz Schmalkalden, Thomas Kaminski.
Jak jednak pisze agencja DPA, miasteczko leży niedaleko dawnej kopalni soli. Osiem lat temu doszło tam do podobnego osunięcia ziemi.
Źródło: DPA