Za winnych spowodowania śmierci policjanta uznano trzech nastolatków, którzy podczas próby kradzieży quada w Berkshire w Wielkiej Brytanii wlekli funkcjonariusza za samochodem przez ponad dwa kilometry. Zdarzenie, do którego doszło w sierpniu ubiegłego roku, wstrząsnęło brytyjską opinią publiczną.
28-letni policjant Andrew Harper zginął podczas interwencji w Berkshire, gdy wraz z innym funkcjonariuszem próbował zapobiec kradzieży quada. Harper podbiegł do samochodu, którym nastolatkowie wywozili kradziony pojazd i stanął na pętli liny holowniczej do jego ciągnięcia, która po ruszeniu samochodu się zacisnęła. W efekcie Harper był wleczony za uciekającym samochodem przez ponad dwa kilometry. Wskutek odniesionych obrażeń zmarł.
Uznani za winnych spowodowania śmierci, ale oczyszczeni z zarzutów morderstwa
19-letni Henry Long, który kierował samochodem, i dwaj 18-letni pasażerowie: Jessie Cole i Albert Bowers w zeszłym tygodniu zostali uznani za winnych spowodowania śmierci, ale zostali oczyszczeni z zarzutów morderstwa. Prokuratura twierdziła, że oskarżeni byli świadomi, że funkcjonariusz jest ciągnięty za samochodem. Prawnicy nastolatków twierdzili, że nie mogli oni zaplanować takiego przebiegu wydarzeń.
W piątek Long został skazany na 16 lat więzienia, a Cole i Bowers na 13.
Wdowa napisała list do premiera Johnsona
Na początku tego tygodnia wdowa po Harperze napisała do premiera Borisa Johnsona, aby poprosić o ponowne rozpatrzenie sprawy po tym, jak sprawcy śmierci jej męża zostali oczyszczeni z zarzutów morderstwa. Do zdarzenia doszło zaledwie cztery tygodnie po ich ślubie. Rzecznik prasowy premiera powiedział, że odpowie po zakończeniu postępowania sądowego.
Oprócz tragicznych okoliczności śmierci policjanta, oburzenie opinii publicznej spotęgował fakt, że oskarżeni nie wykazywali ani odrobiny skruchy, a nawet śmiali się i żartowali podczas procesu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: thamesvalley.police.uk