Dozbrojenie polskiej armii w kupione od USA rakiety Patriot i rozmieszczenie sił NATO na terenie Polski - o te kwestie przez "Kommiersant" pytany był minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Dziennikarza przeprowadzającego wywiad interesowały również między innymi szczegóły porozumienia zawartego z Amerykanami.
Dziennikarz "Kommiersant" w poniedziałkowej rozmowie z Witoldem Waszczykowskim wspomniał o niedawnej wizycie w Warszawie prezydenta USA Donalda Trumpa i zapytał o zamiarach zakupu od Stanów Zjednoczonych baterii rakiet Patriot. Przypomniał, że dostawa takiego rodzaju uzbrojenia do Polski zaczęła się już w 2010 roku.
"Czekamy na odpowiedź ze Stanów"
- Czy istnieje porozumienie, kiedy zostanie podpisany kontrakt i ile dodatkowego wyposażenia możecie się spodziewać? - dopytywał się redaktor rosyjskiej gazety.
- Na razie nie ma jasności. Podpisaliśmy umowę przedwstępną i wyraziliśmy swoje życzenia dotyczące specyfikacji baterii, radarów i innego związanego z tym sprzętu. Czekamy na odpowiedź ze Stanów Zjednoczonych o szczegółach technicznych zamówienia oraz cenie - odpowiedział Waszczykowski, cytowany przez portal "Kommiersanta".
"Obrona trzech punktów"
Dziennikarz zapytał, czy liczba baterii zależy od ich ceny. Powołał się na doniesienia polskich mediów, które informowały, że zakup może dotyczyć ośmiu baterii.
- Blisko. Faktycznie, cena nie jest podstawowym pytaniem przy zakupie broni. Najważniejsze, by systemy obrony powietrznej broniły przynajmniej trzech punktów: po pierwsze, stolicy; po drugie, tej części kraju, przez którą do Polski mogą przybyć dodatkowe siły NATO do wspierania naszej obronności; po trzecie, siedziby głównego sztabu lub innego ważnego z punkt widzenia obronności miejsca - wyjaśnia szef polskiej dyplomacji. - W tym przypadku wybór zależy od opinii wojskowych. Zazwyczaj dla ochrony każdego z takich punktów potrzebne są trzy baterie - sprecyzował.
"Mamy około 5 tysięcy żołnierzy NATO"
Rosyjski dziennikarz dopytywał również, czy mówiąc o dodatkowych siłach, minister ma na myśli także ich stałe rozmieszczenie w Polsce.
- Nie, mam na myśli sytuację nadzwyczajną - odparł Waszczykowski. - Teraz nie potrzebujemy dodatkowych sił NATO. W ubiegłym roku podjęliśmy decyzję, że flankę wschodnią NATO będą chronić cztery bataliony, z których jeden będzie stacjonował w Polsce. Ponadto, nasza ochrona jest zapewniona przez USA, które rozmieściły w Polsce, na początku tego roku, swoją brygadę. W sumie mamy około 5 tysięcy żołnierzy NATO - podkreślił szef polskiej dyplomacji.
"Na razie to spekulacje"
W rozmowie opublikowanej przez dziennik "Kommiersant" padło też pytanie, czy polski rząd byłby w stanie rozmieścić na terytorium swojego kraju amerykańskie pociski krótkiego i średniego zasięgu, w przypadku, gdyby Kongres USA zdecydował się na dokonanie przeglądu traktatu INF (o likwidacji pocisków średniego i pośredniego zasięgu) i zechciał wysłać taką broń do Europy.
- Na razie to spekulacje. Propozycji ze strony amerykańskiej nie było, a decyzja o rozmieszczeniu takiego uzbrojenia zależałaby od NATO. O ile mi wiadomo, takiej perspektywy na razie nie rozpatrujemy - odpowiedział Waszczykowski.
Autor: tas//now / Źródło: Kommiersant
Źródło zdjęcia głównego: zoom.mon.gov.pl