Szczęście w nieszczęściu - tak można opisać to, co przytrafiło się pewnemu kierowcy na Florydzie w Stanach Zjednoczonych. Jadący z dużą prędkością mężczyzna stracił panowanie nad samochodem i z impetem uderzył w latarnię. Z pomocą ruszyli mu policjanci, którzy byli świadkami zdarzenia.
Do wypadku doszło w West Palm Beach w środę o godzinie 2 w nocy czasu lokalnego. Kamera monitoringu miejskiego zarejestrowała moment, w którym rozpędzony biały sedan wypada z zakrętu i uderza w latarnię.
Samochód stanął w płomieniach. Szczęśliwie dla kierującego, dosłownie kilkanaście metrów od miejsca wypadku, zaparkowanych stało kilka policyjnych radiowozów. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli na pomoc - ugasili płonące auto i wyciągnęli kierowcę ze środka. O dużym szczęściu mogą mówić tez sami policjanci - pędzący samochód ominął ich o włos.
"Całe szczęście wszyscy mają się dobrze" - przekazała policja.
Śledczy nie ujawnili, czy kierowca pojazdu zostanie postawiony w stan oskarżenia.
Źródło: CNN, Fox 13