"USA mają teraz kłopot z tarczą"

 
Rosja sugeruje, że Waszyngton zrezygnuje z projektuTVN24

Kryzys rządu w Czechach stawia tarczę pod znakiem zapytania - w takim duchu wypowiada się ambasador Rosji przy NATO, Dmitrij Rogozin. Tydzień przed spotkaniem prezydentów USA i Rosji dyplomata sugeruje, że teraz rząd USA może zmienić plany w sprawie tarczy.

USA mogą mieć poważne kłopoty z rozmieszczeniem tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach – to reakcja z Rosji w związku z upadkiem czeskiego rządu. Dmitrij Rogozin, ambasador Rosji przy NATO skomentował tymi słowami wotum nieufności dla premiera Mirka Topolanka. Rosyjski dyplomata wypowiadał się w programie moskiewskiego telewizyjnego kanału informacyjnego "Wiesti".

Bez radaru nie ma sensu

- Te siły, które dziś doprowadziły do odejścia rządu premiera Mirka Topolanka, kategorycznie sprzeciwiają się rozmieszczeniu na terytorium Republiki Czeskiej radaru - elementu amerykańskiej tarczy - wskazał Rogozin. Dodał, że w takiej sytuacji cały system obrony antyrakietowej w Polsce "nie ma najmniejszego sensu bez rozmieszczenia radaru".

USA mogą zmienić zdanie przed spotkaniem z Miedwiediewem

Według rosyjskiego ambasadora przy NATO, znanego z ostrego kursu wobec Zachodu, jeśli Czechy nie zgodzą się na umieszczenie radaru, "to faktycznie olbrzymi problem będą mieć także zagorzali zwolennicy tego trzeciego elementu amerykańskiego systemu obrony rakietowej w samych Stanach Zjednoczonych.

W takiej sytuacji - zdaniem Rogozina, amerykańskie stanowisko w sprawie tarczy antyrakietowej może ulec zmianie jeszcze przed planowanym na 1 kwietnia w Londynie spotkaniem prezydentów USA i Rosji, Baracka Obamy i Dmitrija Miedwiediewa.

Czeska Izba Poselska uchwaliła we wtorek forsowane przez lewicową opozycję wotum nieufności wobec centroprawicowego rządu premiera Topolanka, który po głosowaniu zapowiedział ustąpienie ze stanowiska.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24