"Ukraina wpływa na to, jak Rosjanie świętują"

[object Object]
W wielogodzinnym nabożeństwie wzięli udział m.in. prezydent i premier Rosjitvn24
wideo 2/24

Kryzys na Ukrainie ma wpływ na to, jak Rosjanie obchodzą w tym roku święta wielkanocne - relacjonował z Moskwy korespondent "Faktów" TVN Andrzej Zaucha. Jego zdaniem Rosjanie boją się wojny i przez to tłumniej pojawili się w cerkwiach.

Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich, m.in. grekokatolicy, rozpoczęli w niedzielę obchody świąt wielkanocnych, które w tym roku wypadają u nich tydzień po świętach u katolików.

Nad ranem w niedzielę w cerkwiach zakończyły się kilkugodzinne jutrznie paschalne i liturgie, rozpoczynające się o północy.

W Moskwie w uroczystościach wziął udział prezydent Rosji, Władimir Putin i premier Dmitrij Miedwiediew z małżonką oraz mer Moskwy Siergiej Sobianin.

Więcej Rosjan w cerkwiach

Jak relacjonował z Moskwy Andrzej Zaucha, w tym roku na nocne nabożeństwo do cerkwi przyszło znacznie więcej Rosjan niż zazwyczaj. - To ze względu na toczącą się na Ukrainie wojnę i ze względu na to, że Rosjanie boją się, że może ona się rozpalić jeszcze bardziej i może przerzucić się na Rosję - wyjaśnił.

Dziennikarz podkreślił, że świętowanie Wielkanocy nie ma w Rosji masowego charakteru. Stwierdził, że w odróżnieniu od polityków: Putina, Miedwiediewa i Sobianina, zwykli Rosjanie na nabożeństwa nie chodzą.

Zaucha podkreślił, że choć ok. 100 mln Rosjan deklaruje wyznanie prawosławne (ok. 60 proc. społeczeństwa), to do cerkwi uczęszcza zaledwie kilka procent. W święta w świątyniach pojawia się maksymalnie 20 proc. wiernych, którzy przychodzą poświęcić pokarmy. Zaucha dodał, że większość mieszkańców Moskwy wybrała w niedzielę wyjazd za miasto, by cieszyć się piękną pogodą, zamiast modlitwę w cerkwi.

Autor: pk/tr / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA

Tagi:
Raporty: