Wśród mężczyzn z części rosyjskiej prowincji, którzy ruszyli na wojnę w Ukrainie, narasta bunt - podają ukraińskie media. Powodem ma być brak obiecanych wynagrodzeń. Jak przekazano, w jednej z republik w Rosji żołnierze mieli otrzymać 200 tysięcy rubli (czyli równowartość ponad 15 tysięcy złotych) za udział w inwazji i dodatkowe pieniądze za każdy dzień walk. Kilkudziesięciu wojskowych wydało oświadczenie, w którym przekazano, że "są gotowi walczyć dalej, lecz zagrozili, że (...) mogą przejść na służbę w prywatnych firmach wojskowych, gdzie z pewnością otrzymają wynagrodzenie".
W niektórych regionach na rosyjskiej prowincji na wojnę z Ukrainą pojechał nawet co drugi mężczyzna, ponieważ to dla nich jedyny sposób, by zarobić jakiekolwiek pieniądze. Żołnierze nie otrzymują jednak wynagrodzeń, co skłania ich do buntu - poinformowała w czwartek ukraińska agencja UNIAN za telewizyjnym projektem medialnym FreeDom.
Pojechali na wojnę, aby zarobić. "Nie zobaczyli jednak tych pieniędzy"
Taka sytuacja ostatnio miała mieć miejsce w republice Czuwaszja w europejskiej części Rosji. Około 40 wojskowych wystosowało oświadczenie adresowane do władz tej rosyjskiej republiki, skarżąc się na brak wypłat i apelując, by administracja "nie hańbiła się niespełnionymi obietnicami".
Jak powiadomiły projekt medialny FreeDom i ukraińska agencja UNIAN, żołnierze mieli otrzymać 200 tysięcy rubli (równowartość ponad 15 tysięcy złotych) za udział w inwazji na Ukrainę i dodatkowo 2 tysiące rubli (ponad 150 złotych) za każdy dzień udziału w wojnie. "Kiedy wrócili do domów, nie zobaczyli jednak tych pieniędzy. (...) Ochotnicy podkreślili w swoim oświadczeniu, że są gotowi walczyć dalej, lecz zagrozili, że (...) mogą przejść na służbę w prywatnych firmach wojskowych, gdzie z pewnością otrzymają wynagrodzenie" - napisała UNIAN.
Licząca około 1,2 miliona mieszkańców Czuwaszja jest położona nad Wołgą. Według danych z 2010 roku 67 proc. mieszkańców tego regionu stanowili Czuwasze, lud pochodzenia tureckiego. Odsetek Rosjan wynosił tam 27 proc.
Uznawani za "zaginionych", a nie za zmarłych. Powodem rekompensaty
Przypadek żołnierzy z Czuwaszji nie jest odosobniony. Zdaniem ukraińskich mediów rosyjscy dowódcy rozkradają i dzielą między siebie pieniądze przeznaczone dla podwładnych. Natomiast w przypadku śmierci wojskowego najwygodniej uznać go za "zaginionego", bo nie trzeba wówczas wypłacać rekompensaty finansowej rodzinie zmarłego - przekazano.
Według ostatnich danych podawanych przez ukraiński sztab generalny od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji, armia najeźdźcy straciła już około 41,5 tysiąca żołnierzy, a także między innymi 1789 czołgów, 4026 pojazdów opancerzonych, 223 samoloty i 191 śmigłowców.
Źródło: PAP