Kadyrow zapowiada rosyjską ofensywę. "Ani jeden krok wstecz"

Źródło:
PAP, Reuters
Relacja Konrada Borusiewicza z Borodzianki (9 kwietnia)
Relacja Konrada Borusiewicza z Borodzianki (9 kwietnia)TVN24
wideo 2/21
Relacja Konrada Borusiewicza z Borodzianki (9 kwietnia)TVN24

Atak Rosji na Ukrainę trwa 47. dobę. Przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow oświadczył w nagraniu zamieszczonym w nocy z niedzieli na poniedziałek na Telegramie, że siły rosyjskie przeprowadzą ofensywę nie tylko na oblężony port w Mariupolu, ale także na Kijów i inne ukraińskie miasta.

Będzie ofensywa nie tylko na Mariupol, ale także inne miasta i wsie - oznajmił Ramzan Kadyrow na portalu społecznościowym i dodał: - Ługańsk i Donieck wyzwolimy w pierwszej kolejności, a następnie zajmiemy Kijów i wszystkie inne miasta.

- Zapewniam, że ani jeden krok nie zostanie postawiony wstecz - powiedział.

Ramzan Kadyrow chechnya.gov.ru

Duża autonomia Kadyrowa

Kadyrow jest uważany za bliskiego sojusznika prezydenta Rosji Władimira Putina. Przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską był wielokrotnie oskarżony o łamanie prawa, czemu on sam zaprzecza.

"Moskwa po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku toczyła w Czeczenii dwie wojny z separatystami. Od tamtego czasu wpompowała jednak w region ogromne pieniądze na odbudowę i dała Kadyrowowi dużą autonomię" - przypomina agencja Reutera. 

Atakowali na Ukrainie, wrócili do Czeczenii

Czeczeńscy bojownicy, czyli tak zwani kadyrowcy, wspierali Rosję po ataku na Ukrainę niemal od pierwszego dnia inwazji. Setki z nich zginęły. 13 marca mieli zostać ostatecznie wycofani na Białoruś, skąd powrócili do Czeczenii - informowała w sobotę 10 marca Radio Swoboda. Stacja powołała się na informacje ukraińskiego kontrwywiadu.

- 26 lutego około 450 kadyrowców próbowało dokonać desantu na lotnisko w Hostomlu pod Kijowem. Nie udało im się. Niektórzy z nich dostali się pod nasz ostrzał od razu na pasie startowym, gdy tylko zeszli z pokładu samolotów. Tego dnia kadyrowcy stracili kilkaset osób - powiedział stacji oficer kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

Mieli zająć szpital psychiatryczny

Z kolei 4 marca oddział około 1,2 tys. kadyrowców wtargnął na teren Ukrainy od strony Białorusi, przez Czarnobylską Strefę Wykluczenia i stanął w położonym w lesie obozie w okolicach Borodzianki na północny zachód od Kijowa - opisuje Radio Swoboda. Według SBU w obozie doszło do wybuchu amunicji, w którym zginęła część kadyrowców. Od tego czasu czeczeńscy bojownicy stali się bardziej ostrożni.

Kadyrowcy - według stacji - nie brali bezpośredniego udziału w walkach, zajmowali się za to nękaniem ludności cywilnej i kręceniem materiałów propagandowych, publikowanych później w mediach społecznościowych. Władze ukraińskie podawały, że to kadyrowcy zajęli szpital psychiatryczny w Borodziance, w którym przebywało około 600 pacjentów.

Mieszkanka Borodzianki w rozmowie z reporterem TVN24: patrzę na to wszystko i żyć mi się nie chce
Mieszkanka Borodzianki w rozmowie z reporterem TVN24: patrzę na to wszystko i żyć mi się nie chceTVN24

"Napadali na domy"

- Nazywamy ich "oddziałami PR". To znaczy, że robili mnóstwo filmików i zdjęć pokazujących, jak obnosili się ze swoimi karabinami, napadali na domy, również jak rozprowadzali rzekomą pomoc humanitarną i "troszczyli się o ludność cywilną" - mówił zajmujący się wojskowością dziennikarz stacji Current Time Rusłan Lewijew.

Ostatecznie 13 marca kadyrowcy opuścili obwód kijowski Ukrainy i przez Białoruś udali się drogą lotniczą z powrotem do Czeczenii - podsumowuje Radio Swoboda z powołaniem na informacje SBU.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Autorka/Autor:pqv//now

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: chechnya.gov.ru

Tagi:
Raporty: