W Eisenhuettenstadt nad Odrą powstaje miasteczko namiotowe dla imigrantów. Trafią tam, bo w ośrodkach nie ma już dla nich miejsca. Jest za to coraz większa groźba brutalnych ataków neonazistów. Podpalone domy, powybijane szyby, obraźliwe hasła - od początku roku rośnie liczba przestępstw wobec przybyszów. Materiał "Faktów z Zagranicy" - oglądaj od poniedziałku do piątku o godz. 20 w TVN24 Biznes i Świat.
Wolontariusze Czerwonego Krzyża i lokalne władze w niemieckich miastach budują w całym kraju tymczasowe obozy dla uchodźców. W Eisenhuettenstadt powstały dwa obozy dla imigrantów, którzy przybywają głównie z zachodnich Bałkanów. W jednym obozie już mieszkają całe rodziny z dziećmi, drugi lada dzień zapełni się ludźmi. W każdym jest 1800 miejsc. W powstającej placówce wszystkie miejsca są już zarezerwowane.
Fala uchodźców
Co tydzień do miasta przyjeżdża ok. 500 kolejnych imigrantów z Albanii, Czarnogóry i Kosowa. Liczą na azyl, władze Niemiec udzielają go jednak w szczególnych przypadkach. Przez czas rozpatrywania wniosków uchodźcy dostają jednak po 143 euro zasiłku.
Do Niemiec w tym roku ma przyjechać łącznie 450 tys. uchodźców - dwukrotnie więcej niż w ub. roku. Obozy są tymczasowe - mają działać do października br. Przedstawiciele lokalnych władz nie nadążają ze stawianiem kolejnych namiotów, poszukiwane są też miejsca w przedszkolach i szkołach, do których pójdą dzieci imigrantów.
Fala uchodźców wywołała też wrogie nastroje. W Dreźnie neonaziści usiłowali zablokować przyjazd uchodźców z Syrii do obozu dla imigrantów. Doszło też do podpaleń przeznaczonych dla nich pomieszczeń. W ciągu pół roku doszło do 200 ataków i podpaleń. Ataki potępił niemiecki prezydent Joachim Gauck.
Autor: asz\mtom / Źródło: TVN24 Bizes i Świat