- Widzimy, że dziś robi się wszystko, by przeprowadzić wcześniejsze wybory. Nie dopuścimy do tego - powiedziała w środę premier Ukrainy Julia Tymoszenko. Dodała, że jest gotowa zaakceptować wszystkie warunki prezydenta Wiktora Juszczenki w celu odbudowy prozachodniej koalicji.
Jeśli rozmowy w obozie Pomarańczowych zakończą się sukcesem, to niepotrzebne będą przedterminowe wybory parlamentarne na Ukrainie.
- Nie zgadzamy się na postulaty (prezydenckiego ugrupowania - red.), ale przyjmujemy je w celu zachowania demokratycznej koalicji i strategicznego kursu Ukrainy - powiedziała Julia Tymoszenko w środę na konferencji prasowej w Kijowej.
Nie zgadzamy się na postulaty (prezydenckiego ugrupowania - red.), ale przyjmujemy je w celu zachowania demokratycznej koalicji i strategicznego kursu Ukrainy. premier Julia Tymoszenko
A czego chciałby Juszczenko? Przede wszystkim ponownego głosowania nad prerogatywami prezydenta. Ich ograniczenie przez parlament na początku września było jedną z głównych przyczyn rozpadu koalicji Pomarańczowych. Drugim postulatem będzie najprawdopodobniej potępienie Rosji za działania w Gruzji.
Rozpad i wzmocnienie koalicji
Kryzys parlamentarny na Ukrainie składał się z trzech elementów: oskarżenia Tymoszenko przez prezydenta o zdradę stanu [w związku z konfliktem w Gruzji], niespodziewanego sojuszu Bloku Julii Tymoszanko z Partią Regionów Ukrainy (prorosyjska) i komnistami, przegłosowanie ustaw zmniejszających prerogatywy Juszczenki.
Teraz, jeśli dojdzie do nowej umowy, w skład prozachodniej koalicji może wejść blok też byłego przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna. Dzięki temu zamiast dotychczasowych 226 głosów, dysponowałaby 248-osobową większością w 450-mandatowej izbie. Blok Łytwyna od tygodnia bierze udział w negocjacjach koalicyjnych.
Źródło: PAP