Kilkoro niemieckich turystów zostało napadniętych i zabitych w Etopii. Poinformowała o tym etiopska telewizja państwowa, a także media niemieckie. W związku z tymi doniesieniami niemieckie MSZ zdecydowało we wtorek wieczorem o powołaniu sztabu kryzysowego.
Według państwowej telewizji etiopskiej, podczas napadu, do którego doszło w poniedziałek wieczorem, napastnicy, którzy przedostali się na terytorium Etiopii z sąsiedniej Erytrei, zastrzelili pięciu zagranicznych turystów i ranili dwóch. Jednemu turyście udało się uciec. Rannych wojsko etiopskie przetransportowało do pobliskiego szpitala. Etiopska telewizja nie podała narodowości ofiar.
Wcześniej we wtorek niemiecka gazeta "Bild" informowała o napadzie na grupę turystów w Etiopii, w którym zginęło dwóch Niemców, a dwóch zostało uprowadzonych. Do napadu doszło koło wulkanu Erta Ale. Gazeta powołała się na "koła bezpieczeństwa w Berlinie".
"Bild" informował także, iż nieznany jest los dwóch Austriaków, którzy byli w tej grupie turystów.
Sprzeczne informacje
Austriacka agencja APA donosi, powołując się na informacje w środowym wydaniu gazety "Oesterreich", że napadnięto na dziewięcioosobową grupę turystów, w której oprócz jednego Austriaka byli sami Niemcy. Według tego źródła, zginął ów Austriak, 56-letni fotograf, a także jeden Niemiec.
W rejonie Afar, gdzie dokonano napadu, w 2007 roku uprowadzono pięcioro Europejczyków - czterech Brytyjczyków i Francuzkę. Niespełna dwa tygodnie później porywacze uwolnili ich po otrzymaniu okupu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu