Wszystkie osoby, które będą próbowały nielegalnie przekroczyć granicę Stanów Zjednoczonych, powinny być natychmiast odsyłane do swojego kraju bez żadnego postępowania sądowego - oświadczył prezydent USA Donald Trump w mediach społecznościowych. Porównał jednocześnie imigrantów do "najeźdźców", którzy próbują "włamać się" do jego kraju.
"Nie możemy pozwolić, aby wszystkie te osoby najechały nasz kraj. Kiedy ktoś to robi, musimy natychmiast, bez sędziów i spraw sądowych wysłać go tam, skąd przybył" - napisał na Twitterze amerykański prezydent, dodając: "Nie mogę zaakceptować wszystkich tych ludzi, którzy próbują włamać się do naszego kraju. Silne granice, nie przestępczości!"
We cannot allow all of these people to invade our Country. When somebody comes in, we must immediately, with no Judges or Court Cases, bring them back from where they came. Our system is a mockery to good immigration policy and Law and Order. Most children come without parents...
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 24 czerwca 2018
Democrats, fix the laws. Don’t RESIST. We are doing a far better job than Bush and Obama, but we need strength and security at the Border! Cannot accept all of the people trying to break into our Country. Strong Borders, No Crime!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 24 czerwca 2018
Konstytucja stoi na przeszkodzie
Propozycja Trumpa spotkała się z krytyką ze strony prawników i obrońców praw imigrantów, którzy stwierdzili, że takie postępowanie byłoby naruszeniem konstytucji Stanów Zjednoczonych. Jest tam bowiem zapisane, że nawet osoba nie będąca obywatelem USA ma prawo do sprawiedliwego procesu.
Lee Gelernt, zastępca dyrektora Projektu Praw Emigracyjnych, podkreślił: - Administracja nie może po prostu ominąć prawa, któremu podlegają imigranci. Klauzula dotycząca należytego procesu ma absolutnie zastosowanie. To nie jest kwestia wyboru.
Z wpisów prezydenta nie wynikały konkrety. Nie wiadomo, czy to zapowiedź zmian w prawie, które miałyby pomóc szybciej wydalać migrantów nielegalnie przekraczających granicę. Nie wynika z nich też, czy prezydent rozróżnia migrantów od uciekinierów starających się o azyl. W przypadku tych pierwszych są zapisane w prawie wyjątki umożliwiające uniknąć procesu, ale ci drudzy muszą go otrzymać.
Jak pisze agencja Reutera, próby kontaktu z Białym Domem w celu wyjaśnienia komunikatów prezydenta pozostały bez odpowiedzi.
Konflikt o migrantów
Wypowiedź Trumpa ma związek z prowadzoną przez jego administrację polityką "zero tolerancji" wobec nielegalnych migrantów. Zgodnie z nią wszystkie osoby załapane na próbie nielegalnego przekroczenia granicy amerykańskiej są aresztowane, rejestrowane i w oczekiwaniu na proces sądowy przetrzymywane w federalnych aresztach imigracyjnych bądź - jeśli to była ich pierwsza próba - po nałożeniu im elektronicznych bransoletek na nogi warunkowo zwalniani w oczekiwaniu na proces sądowy.
W wyniku tej polityki wiele rodzin, które próbowały przedostać się do USA przez Meksyk z Hondurasu i innych krajów Ameryki Środkowej, zostało rozdzielonych. Liczne przypadki oddzielania dzieci od rodziców, którzy mogą siedzieć w aresztach miesiącami, wzbudziły silne protesty amerykańskiej opinii publicznej.
Takie postępowanie potępili jako "niemoralne i brutalne" duchowni wielu wyznań, w tym Konferencja Amerykańskich Biskupów Katolickich. Do amerykańskich biskupów przyłączył się papież Franciszek, który w wywiadzie udzielonym agencji Reutera skrytykował politykę imigracyjną administracji USA.
Do krytyków polityki "zera tolerancji" dołączyło też wielu ustawodawców z Partii Republikańskiej. Działania administracji Trumpa spotkały się także z krytyką ze strony Organizacji Narodów Zjednoczonych.
W minioną środę Donald Trump wydał rozporządzenie wykonawcze przewidujące zakończenie praktyki oddzielania dzieci nielegalnych imigrantów od rodziców. Na mocy rozporządzenia nielegalni imigranci z dziećmi będą mogli wspólnie przebywać w ośrodkach odosobnienia. Nie rozwiązuje to jednak problemów, ponieważ zgodnie z wyrokiem sądowym z lat 90. dzieci nie mogą być przetrzymywane w aresztach migracyjnych dłużej niż 20 dni.
Autor: mk//now / Źródło: reuters, pap