- To była kluczowa, w pełni profesjonalna i legalna akcja - powiedział izraelski premier Benjamin Netanyahu. Polityk gratulował jednostce komandosów marynarki wojennej, która przeprowadziła w maju atak na konwój płynący do Strefy Gazy. W wyniku ich akcji zginęło dziewięciu tureckich aktywistów i wybuchł międzynarodowy skandal.
Premier udał się do bazy 13 Flotylli, tajnej jednostki izraelskiej marynarki z specjalną wizytą, która miała pokazać jego sprzeciw wobec międzynarodowej krytyki krwawego ataku na statki "Flotylli Wolności" 31 maja.
- Wasze działania wymierzone w ludzi, którzy przybyli aby was zabić, były jak najbardziej uprawnione. To była profesjonalna operacja, wykonana z odwagą i zgodnie z zasadami moralności. Nie wydaje mi się, ze gdziekolwiek na świecie istnieje lepsze wojsko niż wy - powiedział komandosom Netanyahu.
Dyskusyjna moralność
Również we wtorek, przed specjalną komisją badającą atak na konwój, zeznawał anonimowy izraelski dowódca. Oświadczył, że podczas przejmowania "Mavi Marmara", największego statku konwoju, komandosi wystrzelili 308 pocisków. Komandosi byli wyposażeni w sprzęt do tłumienia zamieszek, ale wobec agresywnego zachowania się załóg statków konwoju, szybko przestawili się na karabiny i ostrą amunicję.
Według tureckich śledczych, dziewięciu zabitych aktywistów zostało łącznie trafionych 30 razy. Ponadto 24 innych członków załóg miało rany postrzałowe.
Izraelski atak wywołał falę potępienia na całym świecie. Największe oburzenie wywołał w Turcji, która z jednego z najbliższych sojuszników w regionie, stała się jednym z największych krytyków Izraela. Państwo żydowskie ustanowiło własną komisję, przy udziale zagranicznych ekspertów, która ma zbadać wydarzenia z 31 maja. ONZ domaga się przeprowadzenia niezależnego międzynarodowego dochodzenia, na co nie zgodził się Izrael.
Źródło: Reuters