To bikini wywołało reakcję ministerstwa kultury

W miniony weekend w mieście Aszdod w południowym Izraelu, 25 km od Tel Awiwu, odbywał się festiwal muzyczny Celebrate August. Impreza była współfinansowana z publicznych pieniędzy.

W trakcie występu piosenkarki Hanny Goor z zespołem muzyków - mającego, według kontraktu, trwać pół godziny - już po trzeciej piosence do wokalistki podszedł dyrektor i na oczach widzów nakazał jej zejść ze sceny. Podkreślił, że to polecenie.

Goor spełniła żądanie, ale zaraz po zejściu z estrady, za kulisami, zapytała o przyczyny zmiany w pierwotnych ustaleniach. Jak pisze dziennik "Haarec", miała w odpowiedzi usłyszeć, że "nie była to decyzja dyrektora, ale odgórna".

Okazało się, że w trakcie występu z organizatorami skontaktował się przedstawiciel ministerstwa kultury. Niezidentyfikowany publicznie wysoki rangą urzędnik (nie wiadomo, czy sama minister Miri Regew) zatelefonował do biura imprezy i zażądał usunięcia artystki ze sceny.

Powodem miały być zbyt krótkie - w ocenie resortu - szorty i sporo odsłaniająca góra od bikini. Wkrótce po festiwalu ministerstwo kultury zarządziło, że od tej pory "artyści uczestniczący w wydarzeniach publicznych finansowanych przez ministerstwo będą musieli przestrzegać zasad przyzwoitego ubioru i zachowania się na scenie".

Bikini uznano za wyzywające, a artystka - zdaniem urzędników - swoim ubiorem "pokazała brak szacunku dla zgromadzonych". "To dlatego jej usunięcie, nawet jeżeli łamało zasady (kontraktu), było konieczne" - dodano w oświadczeniu resortu.

Od tej pory zasady "przyzwoitego" ubioru w czasie publicznych wydarzeń, nad którymi pieczę sprawuje ministerstwo kultury Izraela będą surowo nadzorowane - zapowiada opisujący sprawę "Haarec".

Autor: adso//rzw / Źródło: Haarec